Czy i jak inwestować, podróżniku?

Jakiś czas temu dużo się w moim życiu zmieniło. Zamieniłam etat w korporacji na niepewne podróżnicze życie. Najpierw podróżowałam przez kilka miesięcy, potem zaczęłam na podróżowaniu zarabiać. Założyłam własną działalność – zajmuję się pilotażem wyjazdów do Ameryki Łacińskiej, robię plany wyjazdów dla innych osób, piszę, opowiadam o podróżach i robię kilka innych rzeczy. Brzmi dobrze, ale… w rzeczywistości wszystko to jest o wiele trudniejsze niż większości się wydaje. Nie mam stałego dochodu – czasem coś jest, czasem nie mam nic. Poza tym, pracuję o wiele więcej niż na etacie, jednocześnie zarabiając mniej. Czy oznacza to, że żałuję takiej decyzji? Oczywiście, że nie. Oznacza to tylko tyle, że muszę teraz lepiej planować swój budżet. Jak to robię?

Tajumulco (2 of 1) — kopia

Oszczędzanie od zawsze było wpisane w moje życie. Od kiedy pamiętam planowałam wszystkie swoje wydatki, bo zawsze była jakaś podróż na horyzoncie. Nigdy nie lubiłam też wydawać na „głupoty”. Oszczędzałam, oszczędzałam, pieniądze się kumulowały, zabrakło tylko… pomyślenia, że coś z tego więcej mogłoby być… Pieniądze mogły zostać zainwestowane, mogły same na siebie pracować i mogło ich być więcej niż jest teraz.

Temat inwestowania pojawił się w moim życiu dopiero trzy miesiące temu, kiedy to wzięłam udział w warsztatach z inwestowania z NN Investment Partners TFI. Dowiedziałam się wtedy wielu ciekawych i przydatnych rzeczy na temat funduszów inwestycyjnych i ryzyka związanego z poszczególnymi produktami. Zaczęłam inwestować.

Na początku miałam dość życzeniowe myślenie. Stwierdziłam, że popatrzę na wykresy, zainwestuję w to, co ma tendencję wzrostową i „zbiję kokosy”. Okazało się, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa.

Inwestycje (6 of 12)Rozpoczęcie faktycznie trudne nie jest. Serwis NN TFI umożliwia szybkie założenie konta, dokonanie wpłaty (minimalna wpłata to 200 zł), a tym samym rozpoczęcie inwestowania. Na stronie możemy też szybko porównać wszystkie produkty pod kątem ryzyka i oczekiwanej stopy zwrotu. Patrząc na niektóre z przekonujących na pierwszy rzut oka produktów dałam się wyszaleć mojej dość ryzykanckiej naturze. Na niektórych produktach zyskałam, na innych straciłam. Ale z całą pewnością dużo się przy tym nauczyłam.

O czym pamiętać przy inwestowaniu?

  • Myślenie długofalowe

Inwestycje (10 of 12)Czasem bywam zbytnią idealistką. Patrzyłam na wykresy ze stopami zwrotu poszczególnych produktów w ostatnich miesiącach i liczyłam na to, że te z nich, które ostatnio tak pięknie rosły, będą dalej utrzymywać ten trend. Okazało się, że niestety nie zawsze tak było. Na początku zyskiwałam, a potem zaczęłam na nich tracić. Po kolejnej analizie wykresów uspokoiłam się trochę widząc, że nie tylko „moje” produkty zaczęły iść w dół. Zrozumiałam, że trafiłam na trudny czas. Ostatnie miesiące były generalnie skomplikowanym okresem na rynkach finansowych i wiele produktów zaczęło notować tendencję spadkową. Miałam chwilowego pecha, nie oznacza to jednak, że będzie tak zawsze. Kilka miesięcy to bardzo krótki okres na sprawdzenie, co tak naprawdę działa, a co nie. Ja zrozumiałam, że nie powinnam oczekiwać przysłowiowych „kokosów” w krótkim okresie. Inwestowanie to projekt długofalowy. Często dopiero w perspektywie roku czy i kilku lat widzimy efekty. Grunt to cierpliwość.

  • Zbytnie ryzyko nie zawsze się opłaca

Produkty dające największy potencjalny zysk są obarczone też największym ryzykiem. Nie możemy oczekiwać, że zawsze przyniosą te upragnione efekty. Niestety z ryzykiem straty też musimy się liczyć. Dlatego też czasem lepiej zainwestować w coś pewniejszego – obarczonego niedużym ryzykiem, ale też o wiele pewniejszym (choć może i nie najwyższym) zyskiem. Zachłanność nie zawsze popłaca. Ja po jakimś czasie, widząc, że moje najbardziej ryzykowne produkty zaczęły „iść w dół” przeniosłam część budżetu na produkty obarczone mniejszym ryzykiem, jak np. niektóre z funduszy obligacji i w końcu się „odbiłam”. To, co jest dużym plusem serwisu to możliwość prostego przenoszenia środków z jednego produktu na drugi. I, jak się okazało, warto czasem z tego korzystać.

  • Dywersyfikacja ryzyka to klucz do sukcesu

Tu kłania się kolejna złota rada: zdywersyfikuj ryzyko. Ja popełniłam na początku błąd lokując większe środki w bardziej ryzykowne fundusze. A to niestety nie zawsze się opłaca. Moje kolejne kroki, czyli większe rozdrobnienie portfela były już bardziej przemyślane. Teraz wiem, że jeśli chcę inwestować w bardziej ryzykowne produkty, warto część budżetu przeznaczyć również na te, które są o wiele pewniejsze.

Czego się nauczyłam i co z tym dalej zrobię?

Nauka inwestowania była dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. W końcu zmobilizowałam się, by zająć się tym, co planowałam już od dawna (bo o inwestowaniu myślałam już od dobrych kilku lat). Wiem, że lepiej środki ulokować tam, gdzie mogą na siebie pracować. Jednocześnie przekonałam się, że nie mogę myśleć o inwestowaniu jako krótkofalowym procesie – na konkretne efekty trzeba czasem poczekać. Nie zawsze też to, co wydaje się na pierwszy rzut oka najlepsze takim faktycznie będzie. Lepsze może okazać się inwestowanie w produkty z niższą stopą zwrotu, ale za to pewniejsze – obarczone mniejszym ryzykiem. A już na pewno warto swoje inwestycje zdywersyfikować. Rozwiązaniem dla ostrożniejszych może być też ulokowanie pieniędzy w fundusz dający dużo większe bezpieczeństwo środków i możliwość pomnożenia ich w dłuższej perspektywie czasowej, taki jak NN Perspektywa. Zarządzaniem naszymi środkami zajmuje się tu zespół specjalistów, a my określamy tylko, w którym roku chcemy wypłacić środki.

SalwadorJa planuję dalej lokować środki w różne produkty w ramach funduszy inwestycyjnych – sprawdzając, jakie zyski mogę wygenerować w dłuższym okresie. Z pewnością jednak większą część środków będę lokowała w fundusze obarczone mniejszym ryzykiem, systematycznie przeznaczając część dochodu na ten cel. Bo nauczyłam się jeszcze jednego – pieniędzy nie warto trzymać w skarpecie. Nawet jeśli zawartość tej skarpety przeznaczyłabym później na podróże, to i tak skarpetę lepiej zamienić na miejsce, gdzie nasze środki mogą być pomnażane – efektywniej niż na koncie oszczędnościowym. A zgromadzone pieniądze zawsze, w każdym momencie możemy wyjąć. I… ruszyć w podróż! A podróżując… pozostała na koncie część naszych pieniądze może spokojnie dalej na siebie pracować ;).

A Wy jakie macie plany na 2019?


Jeśli chcesz dowiedzieć się, skąd mam kasę na podróżowanie (czyli skąd owe oszczędności), zajrzyj tu.

3 komentarze do “Czy i jak inwestować, podróżniku?

Dodaj komentarz