Północ Argentyny: Quebrada de Humahuaca i Salta

Północna część Argentyny to z całą pewnością jeden z najpiękniejszych i najbardziej magicznych regionów w tym kraju. To tu w prowincji Jujuy znajduje się niezwykle tradycyjna i niezwykle widowiskowa dolina Quebrada de Humahuaca. Tutejsze miasteczka i ich okolice to kolorowe góry, lokalna kultura i szalony Karnawał. Ten jeszcze stosunkowo mało popularny wśród zagranicznych turystów region przez wielu Argentyńczyków wymieniany jest jako ich ulubiony w tym kraju. A jeśli ktoś woli miejski klimat, to trzy godziny na południe mamy elegancką, wciągającą Saltę. Północ Argentyny można eksplorować przez wiele tygodni. Poniżej kilka z moich ulubionych miejsc.

Iruya Argentina 17 — kopia

Tilcara

Tilcara to najlepsza baza do zwiedzania całego regionu Quebrada de Humahuaca. Mnie miasteczko to pochłonęło na tyle, że zamiast dwóch dni zostałam tu ponad tydzień. Tilcara ma całkiem dobrze rozwiniętą infrastrukturę turystyczną, ze sklepikami, knajpami i barami, a jednocześnie wciąż bardzo widać jej lokalny charakter. Na tutejszym targu każdego ranka zbierają się mieszkańcy, by sprzedawać i kupować najróżniejsze miejscowe towary, a my po krótkiej obserwacji zaczynamy zastanawiać się, czy wciąż jesteśmy w Argentynie, czy może już w Boliwii (do granicy której to już niedaleko). Miejscowi wyglądają tu, ubierają się, mówią i zachowują inaczej niż w innych regionach kraju. I zdecydowanie bardziej dbają o lokalną kulturę, która mimo coraz większego napływu przyjezdnych nie zanika. Może to właśnie ten tutejszy mix hipisów, backpackersów i lokalnej ludności tworzy zaskakującą, ale tak ciekawą całość i nadaje miastu jedyny w swoim rodzaju charakter. Spacery tutejszymi uliczkami, odpoczynek na klimatycznych placach, tańce na imprezach folklorystycznych, piękne widoki na górską okolicę ze wzgórz i punktów widokowych… Wszystko to sprawia, że tak ciężko z Tilcary wyjechać.

To też właśnie tu odbywają się największe imprezy podczas bardzo tradycyjnego, hucznie obchodzonego Karnawału, z którego słynie Quebrada de Humahuaca. Świętuje się tu ok. 10 dni, a świętowanie to jest szczególnie szalone: jest oblewanie się farbą, mąką i pianą, są kolorowe parady, jest tradycyjna muzyka, są tańce z diabłami i w końcu jest uroczyste spalenie kukły diabła na koniec Karnawału.

Iruya

Za górami, wąwozami i kolejnymi górami… była sobie mała wioska, zwana Iruya. Nikt nie potrafił dokładnie sprecyzować w czym tkwi jej fenomen, ale wioska ponoć miała w sobie magię…

Dla mnie Iruya to faktycznie najbardziej magiczne miejsce, jakie znalazłam w Argentynie. W odróżnieniu od innych popularnych miasteczek w regionie, Iruya położona jest daleko od głównej drogi, więc już dostanie się tu jest niezłą przeprawą. Po drodze czekają nas fenomenalne górskie widoki, by w końcu dojechać tam, gdzie najbardziej magicznie. Iruya to miejsce, do którego przyjeżdża się, by pobyć trochę w spokoju, by pomyśleć o życiu, by poczuć klimat miejsca, by dowiedzieć się czegoś o lokalnej kulturze. Miasteczko jest malutkie, ale położone przepięknie, przy wąwozie, w otoczeniu majestatycznych gór. Spacery po wiosce to ciągłe zachwyty niezwykłymi widokami na okolicę. Na tutejszych uliczkach mijamy przyjaznych, zagadujących nas miejscowych. Wszystko jest tu jakieś takie niezwykłe. Nawet lokalny, pełen kolorowych kwiatów cmentarz był jednym z ciekawszych, jakie odwiedziłam. Niesamowite, że w tak małej Iruya zadziwia tyle rzeczy.

Iruya to też świetne miejsce dla piechurów. Sporo osób decyduje się na ciekawy szlak wąwozem do oddalonej o 6 km, jeszcze mniejszej wioski San Isidro. Mnie jednak najbardziej zachwyciła wspinaczka na punkt widokowy Mirador de los Condores. Nazwa oczywiście nie bez powodu, mamy tu spore szanse podziwiać fruwające nad nami kondory. A poza kondorami widoki na miasto, otaczające je góry i całą najbliższą okolicę. Udało mi się trafić tu akurat na zachód słońca, więc widoki miałam spektakularne.

Humahuaca i Hornocal

Humahuaca to największe miasto w okolicy Quebrady de Humahuaca. Największe w okolicy wcale nie oznacza duże ;). Jego centrum z brukowanymi uliczkami, kolonialnymi domkami, straganami z lokalnym rękodziełem i swojskim głównym placem stanowi przyjemne miejsce do spacerów i obserwacji życia miejscowych. Najlepsze jednak jest ok. 25 km stąd. Hornocal, zwane Wzgórzem Czternastu Kolorów to pasmo mieniące się najróżniejszymi odcieniami różu, fioletu, beżu… Przy dobrym świetle widoki z punktu widokowego na wzgórze są nieziemskie i same w sobie stanowią wystarczający powód, by ten region Argentyny odwiedzić.

Purmamarca

Jedno z bardziej popularnych miasteczek w regionie. I nie bez powodu. Położone spektakularnie, w otoczeniu kolorowych wzgórz, które podziwiać możemy spacerując po klimatycznych uliczkach. Jedne z najpiękniejszych widoków na te najbardziej kolorowe ze wzgórz – Wzgórze Siedmiu Kolorów oferuje odchodzący od miasteczka szlak Paseo de los Colorados. Poza wspomnianym jest jeszcze w okolicy całe mnóstwo innych szlaków trekkingowych i fenomenalnych punktów widokowych. Purmamarca to też dobry punkt wypadowy do pobliskich olbrzymich solnisk – Salinas Grandes. Jeśli nie byliście jeszcze na boliwijskim Salar de Uyuni to argentyńskie Salinas może dać namiastkę tych klimatów.

Salta

Gdybym miała wybrać jedno argentyńskie miasto, które zrobiło na mnie największe wrażenie wybrałabym Saltę. Tak, nie Buenos Aires, a właśnie Saltę. Salta to miasto z gatunku tych, do których przyjeżdżasz na jeden czy ewentualnie dwa dni, a przez kilka kolejnych nie możesz stąd wyjechać. Może to elegancka zabudowa centrum, może widoki z otaczających miasto wzgórz, a może raczej ogólny klimat miasta. Godzinami można chodzić po kolonialnych uliczkach, gwarnych deptakach czy odpoczywać na tutejszych placach albo w jednej z wielu uroczych kawiarni. Na głównym placu Plaza 9 de Julio zawsze zbiera się sporo ludzi, by rozmawiać przy yerba mate albo uczestniczyć w odbywających się tu eventach. Szczególnie warto przyjść tu wieczorem, gdy miejsce to jest pięknie oświetlone. To też tu znajduje się elegancka katedra i najważniejsze muzea w mieście. Jednym z najbardziej znaczących jest Muzeum Archeologiczne z pozostałościami inkaskimi (tak, Inkowie dotarli aż do tych obszarów!) i dość przerażającymi mumiami. Warto odwiedzić również bardzo dobrze zorganizowane i ciekawe Muzeum Historyczne w budynku ratusza oraz Muzeum Sztuki Współczesnej.

Trzy przecznice od głównego placu znajduje się kolejne warte odwiedzenia miejsce, czyli targ. Mercado jest olbrzymi, latynosko podzielony na poszczególne sektory, w których kupić można wszystko, co akurat do szczęścia nam potrzebne. Targ jest najlepszym miejscem do obserwacji typowego życia mieszkańców, jak i do spróbowania słynnych tutejszych empanadas (argentyński rodzaj pieczonego pieroga). To bowiem z Salty wywodzą się słynne na całą Argentynę empanadas salteñas (nieco mniejsze, z inaczej przyrządzanym nadzieniem i bardziej soczyste niż w innych regionach). Te z targu: niebo w gębie!

Najlepsze, panoramiczne widoki na Saltę czekają na nas natomiast ze wzgórza San Bernardo. Półgodzinny spacer pod górę i jesteśmy na miejscu. Leniwi mogą wjechać na górę kolejką linową. Zdecydowanie punkty obowiązkowy podczas zwiedzania Salty.

Salta uważana jest za stolicę argentyńskiego folkloru. Dlatego będąc tu warto udać się na jedną z typowych, folklorystycznych imprez, zwanych tu peñas, gdzie możemyy zobaczyć/nauczyć się typowych argentyńskich tańców, takich jak chacarera. Mimo że trochę powstało ostatnio peñas turystycznych, to te prawdziwe z nich są rozrywką zdecydowanie lokalną i najlepiej pytać się o nie miejscowych.

Będąc w Salcie i chcąc przez chwilę pobyć wśród przyrody możemy wybrać się na wycieczkę do pobliskiego zielonego kanionu Quebrada San Lorenzo. A mając kilka dni więcej warto rozważyć wyjazd do uroczego, otoczonego przez majestatyczne góry miasteczka Cachi albo słynącego z winnic Cafayate (gdzie poza winnicami mamy też monumentalne i bardzo kolorowe formacje skalne w Quebrada de la Concha i sporo opcji trekkingowych).


Jeśli wybieracie się do Argentyny, przeczytajcie też:

5 komentarzy do “Północ Argentyny: Quebrada de Humahuaca i Salta

    • Pewnie. Korzystałam i z miejscowych autobusów, i z autostopu ;). Między tymi wszystkimi miasteczkami/wioskami znajdziesz transport lokalnymi busami (rozkłady musisz potwierdzać na dworcach – w Humahuace i Tilcarze). Busy są dość częste między Purmamarką, Tilcarą i Humahuaką. Tylko do Iruya znacznie mniej (wydaje mi się, że z Tilcary wyjeżdżał tylko jeden poranny..)

      Polubienie

Dodaj komentarz