Co zwiedzać na Lanzarote?

Lanzarote – prawdopodobnie najbardziej niezwykła krajobrazowo wyspa z Kanarów. Kratery wulkanów, widoki jak z Marsa, zielone laguny, oryginalne projekty Cesara Manrique, jaskinie, wulkaniczne wybrzeże i białe miasteczka wśród czarnych skał.

Jakie atrakcje Lanzarote polecam najbardziej?

Mirador del Rio

Punkt widokowy w wymyślnym budynku zaprojektowanym przez słynnego Cesara Manrique (pochodzący z Lanzarote artysta-architekt, mający olbrzymi wpływ na aktualny charakter wyspy) w miejscu dawnego stanowiska artyleryjskiego oferuje nie tylko ciekawe wrażenia architektoniczne, ale też oczywiście piękne widoki z tarasu – na wybrzeże Lanzarote i na pobliską wyspę, La Graciosa. Podziwiany stąd błękit oceanu prezentuje się cudnie.

[Wstęp kosztuje 5 euro. Jeśli nie chcecie płacić za wejście do kompleksu jest też opcja podziwiania podobnych widoków przechodząc nieco na lewo od budynku].

Cueva de los Verdes

Powstałą przez wybuch wulkanu La Corona jakieś 5000 lat temu jaskinię uznaję za obowiązkowy punkt zwiedzania Lanzarote. Mimo że nie jestem fanką jaskiń to ta wydała mi się naprawdę zaskakująca! Lawowe korytarze, wymyślne formacje skalne, sala koncertowa i parę innych niesamowitych atrakcji 😉.

Jameos del Agua

Jameos del Agua stanowi idealne połączenie tego, co naturalne z tym, co stworzone przez człowieka. Wspomniany już wcześniej Cesar Manrique przyczynił się do powstania tego oryginalnego kompleksu, wkomponowanego w lawowe tunele. Znajdziemy tu m.in. podziemne jezioro o niesamowicie niebieskiej wodzie, w którym żyje endemiczny gatunek kraba i wymyślnych kształtów basen w niezwykłej scenografii (niestety nie można się w nim kąpać).

Park Narodowy Timanfaya

Park Timanfaya to kosmos! A raczej Mars ;). Bo tutejsze wulkaniczne krajobrazy naprawdę wyglądają jak wyjęte z Marsa: czerwona ziemia, kratery, zero roślinności… Ciężko wprost to opisać – to trzeba zobaczyć. Minus jest tylko taki, że Parku nie można objechać samemu, a jedynie parkowym autobusem (co związane jest ze względami bezpieczeństwa). Po objeździe następują małe pokazy, obrazujące jak gorąca jest tu ziemia – i to na niedużej głębokości. Może całość brzmi trochę komercyjnie, ale uformowany przez erupcje sprzed 300 lat Park Narodowy jest tak jedyny w swoim rodzaju, że odwiedzić go trzeba!

Na terenie znajduje się też restauracja serwująca potrawy z grilla ogrzewanego ciepłem wulkanicznym :D.

PS. Niedaleko Parku znajduje się krater Caldera Blanca, do którego można udać się na trekking, mi niestety już na to nie starczyło tym razem czasu.

Caldera de los Cuervos

Chcecie wejść do środka krateru wulkanu? Caldera de los Cuervos zaprasza ;). Co prawda wnętrze za bardzo nie przypomina wyobrażenia o kalderze wulkanicznej (jest tu nawet roślinność!), ale sam fakt przebywania w środku wulkanu jest ciekawym doświadczeniem. Do krateru i wokół niego prowadzi krótki, ale ciekawy widokowo szlak trekkingowy. A mnie osobiście tutejsza wulkaniczna okolica spodobała się bardziej niż sam krater ;).

La Geria

Winnice na czarnej, wulkanicznej ziemi? Na Lanzarote zdecydowanie tak! Region La Geria w centralnej części wyspy słynie z upraw winorośli. Nie dość, że tutejsze winnice wyglądają zupełnie nietypowo (każda winorośl sadzona jest w specjalnym zagłębieniu i otacza ją półokrągły murek) to i widoki na okoliczne wulkany są stąd nieziemskie 😉. Warto odwiedzić więc chociaż jedną z wielu znajdujących się tu winiarni i spróbować miejscowego wina.

Teguise

Położone w centralnej części wyspy Teguise było do połowy XIX wieku jej stolicą. A teraz to śliczne jak z obrazka miasteczko przyciąga białą zabudową, uroczym głównym placem (Plaza de la Constitución), zachęcającymi do włóczenia się uliczkami, przyjemnymi kawiarniami i… olbrzymim niedzielnym targiem rękodzieła (na którym poza wszelakim rękodziełem kupić można też lokalne produkty spożywcze, odzież itp.). Teguise z pewnością uznać można za jedno z najładniejszych miasteczek na całych Kanarach i pobyt na Lanzarote nie będzie moim zdaniem kompletny bez odwiedzenia go 😉.

Jest w Teguise też jeszcze jedna rzecz nie tyle ładna, co dziwna, a mianowicie Museo Mara Mao, przez miejscowych nazywane basurero de Teguise (śmietnik Teguise). Jest to miejsce tak nietypowe, że wręcz trudno to opisać: ogród z nagromadzeniem najdziwniejszych gipsowych rzeźb, do tego gdzieniegdzie lalki i inne zabawki… Całość, stworzona przez miejscowego artystę wygląda trochę przerażająco, ale jednak fascynująco… To po prostu trzeba zobaczyć 😊.

Punta Mujeres

Myślę, że ciężko o ładniejsze nadbrzeżne miasteczko na Lanzarote (a może i w ogóle na Kanarach?) niż Punta Mujeres. Jego białą zabudowę miałam okazję podziwiać już w trakcie spaceru wybrzeżem od Jameos del Agua. O ile już z daleka robiło wrażenie, o tyle totalnie mnie zauroczyło, gdy w końcu do niego dotarłam. Białe budynki idealnie komponują się tu z ciemnymi skałami wybrzeża, a nadmorskie deptaki są wyjątkowo urokliwe. Nie ma tu żadnych hoteli, rzadko spotyka się innych turystów. Są za to miejscowi rybacy, domy z wyjątkowymi ozdobami, naturalne baseny, spokój i piękne widoki.

San Bartolomé

San Bartolomé to kolejne z uroczych białych miasteczek w centrum Lanzarote. Niby nie ma tu tak dużo do oglądania, ale spacer wśród białych budynków z zielonymi okiennicami, wypicie kawki przy pełnym palm pasażu w centrum czy choćby sam rzut oka na uroczy główny plac są zdecydowanie warte polecenia. Turyści rzadko tu zaglądają, więc i klimat jest zdecydowanie bardziej localsowy niż choćby w Teguise.

El Lago Verde i El Golfo

El Lago Verde, czyli Zielone Jeziorko wyróżnia się… oczywiście swoim niesamowicie zielonym kolorem (który zawdzięcza nagromadzeniu alg i siarce), ale też pięknemu położeniu – wśród wulkanicznych skał, przy wybrzeżu oceanu. Jeziorko z resztą ma pochodzenie wulkaniczne – uformowane zostało w kraterze po wybuchu wulkanu. Do jeziora w tym momencie nie można się zbliżać i podziwiać je możemy tylko z punktu widokowego.

Jeziorko znajduje się tuż przy klimatycznym białym miasteczku El Golfo, w którym też warto chwilkę spędzić (np. jedząc owoce morza czy ryby w jednej z knajpek bądź po prostu obserwując stąd ocean.

Los Hervideros

Wulkaniczne klify + groźne fale = Los Hervideros. Warto podjechać do tej położonej ok. 4 km od El Golfo części wybrzeża, by zobaczyć jedyny w swoim rodzaju spektakl wzburzonych fal przy majestatycznych skałach (uformowanych na skutek erupcji wulkanów). Słowo „hervidero” oznacza „wrzenie” – woda tu wydaje się wręcz gotować.

Arrecife

Arrecife, czyli stolica wyspy może i nie oferuje przyjezdnym dużej liczby atrakcji, ale jest naprawdę przyjemnym i ładnym miasteczkiem, a do tego idealnym pod względem komunikacyjnym miejscem, by to tu się zatrzymać – to główny węzeł komunikacyjny wyspy. Znajdziemy tu też przyjemny deptak nad zatoką, z wieloma knajpami i barami, naprawdę ładną plażę (Playa del Reducto), wąskie uliczki starej części miasta, fortecę Castillo de San Gabriel i bardzo localsowy klimat.

LANZAROTE PRAKTYCZNIE

  • Jak się dostać

Z Polski nie ma zbyt dużej oferty bezpośrednich połączeń na Lanzarote. Bezpośrednio z Wrocławia lata Wizzair. Możemy dolecieć też tu np. z innego miejsca Hiszpanii albo dopłynąć promem z Fuerteventury, na którą jest więcej połączeń z Polski. Prom z Fuerty na Lanzarote płynie ok. 30-40 minut i kosztuje od 35 euro w dwie strony. Rozkłady znajdziecie tu. Najtańsze są Lineas Maritimas Romero, na które nie było potrzeby rezerwacji z wyprzedzeniem.

  • Jak się przemieszczać

Ja przemieszczałam się częściowo lokalnymi autobusami, częściowo stopem, a na jeden dzień wypożyczyłam samochód. Jeśli chodzi o autobusy (zwane tu guaguas) to głównym punktem przesiadkowym jest stolica – Arrecife. Rozkłady znajdziecie tu. Opcji połączeń trochę mamy, ale do niektórych miejsc autobusy jeżdżą bardzo rzadko, a do niektórych wcale. Całkiem nieźle działa natomiast autostop.

Samochód wypożyczyłam w kanaryjskiej wypożyczalni Cicar, która i ma bardzo dobre opinie, i całkiem niezłe ceny (przy wypożyczeniu tylko na jeden dzień zapłaciłam 38 euro). Warto jednak zarezerwować z wyprzedzeniem przez internet, bo samochodów często brakuje.

  • Ile kosztuje zwiedzanie

Minus Lanzarote niestety jest taki, że część z głównych atrakcji jest płatna i to często wcale niemało. Park Timanfaya kosztuje 12 euro, Jameos del Agua 10 euro, Cueva de los Verdes też 10 euro, Mirador del Rio 5 euro. A jeśli kogoś interesują inne muzea i projekty Cesara Manrique to musi doliczyć sporo kolejnych wydatków… Mając w planie odwiedzenie kilku płatnych atrakcji bardziej opłaca się zakup pakietu – np. 4 atrakcje za 29 euro. Można go kupić wcześniej przez internet albo na miejscu w pierwszej odwiedzanej atrakcji. Więcej tu.


Zwiedzanie Lanzarote warto połączyć ze zwiedzaniem Fuerteventury – o atrakcjach Fuerty czytajcie w tym wpisie.

17 komentarzy do “Co zwiedzać na Lanzarote?

  1. No tak, Hiszpania już od dawna tania nie jest (i to zarówno ta kontynentalna, jak i ta wyspiarska) . Lanzarotte planowaliśmy akurat na wrzesień,a le w ostatniej chwili okazało się, ze nasza rezerwacja jest nieaktualna …. może jeszcze kiedyś będzie okazja

    Polubione przez 1 osoba

  2. Lubię takie konkrety w jednym miejscu. Zwłaszcza jak chce się zorientować co warto zobaczyć. Na wyspie jeszcze nie byłem wiec mam nadzieje ze za niedługo wpis się bardzo przyda.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Czy przypadkiem w tych pustynnych klimatach, nie był kręcony jakiś film? Coś mi świta. Też nie przepadam za jaskiniami ale Cueva de los Verdes wygląda jak obraz na płótnie. Pięknie 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do FOTO podróże BPE Anuluj pisanie odpowiedzi