Nie ulega wątpliwości, że Transylwania ma do zaoferowania turyście naprawdę sporo. Ja w trakcie swojej intensywnej, ale niestety zbyt krótkiej podroży, skupiłam się tym razem na miastach. A miasta te nawet na osobie, która woli góry i naturę, robią wrażenie. Co więc w poszczególnych z nich mi się najbardziej podobało, za co je polubiłam?
Sybin
- Za aż dwa centralnie położone, zabytkowe i klimatyczne place – jeden duży (Piața Mare), i drugi mały (Piața Mică)
- Za widoki z wieży Katedry Ewangelickiej
- Za wcale nie gorsze widoki na Stare Miasto, jak i tzw. Dolne Miasto z żelaznego mostu zwanego Mostem Kłamców
- Za owe mniej popularne Dolne Miasto z jego malowniczymi uliczkami
- Za dość tłoczny, ale otoczony przez okazałe budynki, pełen knajpek i kawiarni główny deptak – Strada Nicolae Bălcescu
- Za imponujące mury miejskie, z ciągnącymi się wzdłuż nich ścieżkami spacerowymi
Braszów
- Za Stare Miasto z tętniącym życiem deptakiem – Strada Republicii, nieco zatłoczonym, ale i tak przyjemnym głównym placem (Piața Sfatului), wieloma wąskimi uliczkami i ciekawymi zabytkami (takimi jak gigantyczny Czarny Kościół)
- Za wiele genialnych punktów widokowych – czy to spod Białej i Czarnej Wieży, czy to z Cytadeli, czy z góry Tampa widoki na miasto robią wrażenie
- Za przyjemne szlaki spacerowe w okolicy wspomnianych punktów widokowych
- Za hollywoodzką stylówę wprowadzoną przez górujący nad miastem napis Brașov
- Za nieturystyczną, a bardzo klimatyczną dzielnicę Șchei z uroczym Placem Unirii
Sighisoara
- Za bycie trochę miastem, trochę cytadelą (z imponującymi wieżami i bastionami)
- Za kolorowe domki i brukowane uliczki, w których dobrze jest się zgubić
- Za spokój głównego placu starej części miasta – Piata Cetății
- Za żywszy i bardzo miejscowy, a leżący już poza starówką plac Hermann Oberth
- Za dłuuugie drewniane Schody Szkolne prowadzące do najwyższego punktu miasta
- Za to, że nie ogranicza się do bycia miastem Draculi i poza domem, w którym urodził się (nie)sławny Vlad Tepes oferuje o wiele więcej atrakcji
Kluż-Napoka
- Za idealne i na odpoczynek, i na spacery zielone wzgórze (Cetățuia), oferujące świetne widoki na miasto
- Za elegancki główny plac (Piața Unirii) z olbrzymim kościołem Świętego Michała
- Za pełen knajp i z iście włoskim klimatem placyk Muzelui
- Za wiele przyjemnych, a wcale nieturystycznych kawiarni i knajpek – zarówno tych bardziej standardowych, jak i tak kosmicznych, jak bar Joben Bistro z wystrojem inspirowanym powieściami Verne’a
- Za imprezowy klimat uliczki Piezişă w studenckiej części miasta
- Za iście „localsowy” klimat i za to, że turystów tu znacznie mniej niż w wymienionych wcześniej miastach
A za co jeszcze lubię Transylwanię?
- Za zamek Draculi w Bran, który z Draculą co prawda nie ma nic wspólnego, ale który to okazał się nie aż tak bardzo przereklamowany, jak się obawiałam
- Za jeszcze ładniejszy, bajkowy zamek w górskiej miejscowości Sinaia
- Za góry, po których niestety nie miałam okazji tyle pochodzić, ile bym chciała, ale wystarczająco, by docenić piękno jeszcze nieco ośnieżonego pasma Bucegi (godzinę na południe od Braszowa) i tutejszego połączenia surowych skał i łagodnego, trawiastego płaskowyżu.
A Wy za co lubicie Transylwanię? Co jeszcze polecacie do zobaczenia w tym regionie?
A jeśli interesują Was również luźne spostrzeżenia i obserwacje z podróży po Transylwanii, zapraszam do lektury poprzedniego wpisu o tym regionie.
Wspaniałe budynki, świetne krajobrazy, aż chce się tam pojechać 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja niestety odwiedziłem póki co tylko Kluż-Napokę, ale przyznaję, że mnie oczarowała! No i Joben Bistro, to naprawdę kultowe miejsce, które warto odwiedzić 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba