Zapiski z Gwatemali

Od dawna marzyłam o Gwatemali: o wulkanach, ruinach Majów, o poznaniu tamtejszej kultury. Pod tym względem Gwatemala mnie nie zawiodła. To z całą pewnością jeden z ładniejszych i ciekawszych krajów Ameryki Łacińskiej, ale… nie wszystko mi się tam tak bardzo podobało i Gwatemala nie mogła stać się moim ulubionym krajem. Co zatem było z nią nie tak? Dlaczego nie pokochałam Gwatemali? I dlaczego mimo że jej nie pokochałam i tak chcę tam wrócić? Luźne refleksje z Gwatemali poniżej.

Antigua (2 of 1) — kopia

Gwatemala to wulkany i niesamowite widoki

Gwatemala widokowo i przyrodniczo zachwyca. Czy to widok ukrytych w dżungli ruin Tikal, czy to zielone tereny w okolicy Semuc Champey, czy w końcu pełen wulkanów krajobraz na zachodzie kraju. Wulkany otaczające urocze miasteczko Antigua Guatemala czy górski krajobraz podziwiany z Tajumulco, najwyższego szczytu Ameryki Centralnej – co krok utwierdzałam się w przekonaniu, że jestem w jednym z najładniejszych widokowo krajów świata. Jadąc do Gwatemali spodziewałam się niesamowitych widoków, ale w wielu przypadkach przerosły one moje oczekiwania.

Gwatemala to najpiękniejsze jezioro na świecie

Wiele pięknych miejsc skrywa Gwatemala, jednak jedno z nich zachwyca szczególnie. Otoczone przez wulkany jezioro Atitlan to najładniejsze jezioro, jakie kiedykolwiek widziałam i chyba najładniejsze miejsce w całej Ameryce Centralnej. Chyba też nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknych wschodów i zachodów słońca jak w tym miejscu. Pobyt nad Atitlan to jednak nie tylko widoki, a też kultura. Nad brzegiem jeziora ulokowanych jest kilka wiosek i miasteczek, w których to lokalna kultura jest bardzo widoczna. I o dziwo owa lokalna kultura koegzystuje całkiem nieźle z rozwijającą się tu turystyką – z ściągającymi tu backpackersami i hipisami. Bo magię i mistycyzm Atitlan hipisi odkryli już dość dawno. Ja zrozumiałam fenomen tego miejsca obserwując wschód słońca w hipisowskim San Marcos – miejscu, które stało się tak bardzo moje i gdzie czułam się tak dobrze, że już myślę o tym, kiedy znowu tam wrócę.

Gwatemala to lokalna kultura i bardzo tradycyjny naród

Gwatemala jest bez wątpienia najbardziej tradycyjnym krajem Ameryki Środkowej (zarówno w opinii mieszkańców innych krajów, jak i samych Gwatemalczyków). Spora część miejscowych wciąż chodzi w tradycyjnych strojach, mówi w językach majańskich i odprawia ceremonie wywodzące się z tradycji Majów (mieszając je często z religią katolicką). Tradycyjne wartości (rodzina, religia), jak i lokalne tradycje i zwyczaje są wciąż bardzo ważne dla miejscowych. Do tego stopnia, że w wielu społecznościach to miejscowi sami dbają o porządek społeczny, w razie potrzeby karząc tych, którzy zawinili (zdarzają się np. ukamienowania tych, którzy dopuścili się zbrodni). W odróżnieniu też od przykładowo już bardziej nowoczesnego Salwadoru tu nie do pomyślenia dla większości młodych ludzi jest życie „po swojemu” – celem życiowym kobiety ma być małżeństwo i dużo dzieci. „Chcę jeździć, podróżować, ale nie ma tu opcji, żebym sama, jako kobieta, ruszyła w drogę. A z chłopakiem też wyjechać nie mogę, bo przecież dopóki nie jesteśmy małżeństwem nie możemy ani razem mieszkać, ani razem podróżować. Gdybym sprzeciwiła się rodzinie chyba by się mnie wyrzekli” – mówi młoda dziewczyna z miasteczka Lanquin. Oczywiście, zdarzają się osoby, który tradycji i rodzinie się sprzeciwią, ale jest ich znacznie mniej niż w innych krajach regionu.

Gwatemala jest dość zdystansowana i oszukuje turystów

To, że Gwatemala jest dość tradycyjna wpływa też na to, że miejscowi wydali mi się dużo bardziej zamknięci niż Latynosi znani mi z innych krajów. Gwatemalczycy nie są aż tak radośni i entuzjastyczni jak np. Kolumbijczycy. Już przekraczając granicę z Hondurasem czułam ogromną różnicę w podejściu miejscowej ludności. Honduras i Salwador jako znacznie mniej turystyczne wydały mi się dużo bardziej otwarte i przyjazne. W Gwatemali turystów jest już naprawdę sporo. A mimo to miałam wrażenie i że miejscowi (choć oczywiście nie wszyscy) nie są aż tak dla turystów mili, i że wielu z nich wykorzystuje okazję, by turystę nieco oszukać. Zawyżanie cen na targach, w lokalnych sklepikach czy mniejszych knajpkach jest niestety tu dość smutnym standardem. Oczywiście gdy będziemy dobrze zorientowani i nie będziemy akceptować tych cen, które zostaną nam na początku przedstawione, możemy z pewnością wynegocjować „normalne” ceny. Przyznam jednak, że trochę mnie denerwowało, że absolutnie wszystko muszę tu ciągle negocjować (dużo bardziej niż w innych krajach Ameryki Centralnej).

Gwatemala to nerwy w lokalnych autobusach

Antigua Guatemala chicken bus (1 of 1)Miejscem, gdzie szczególnie mnie ta sytuacja dobijała były lokalne autobusy (tzw. chicken busy). Tu standardowo turysta dostaje zawyżoną cenę vs. cena dla miejscowego. Wsiadając zawsze musiałam potwierdzać cenę z innymi pasażerami, bo tzw. cobradores (osoby pobierające opłaty za przejazd) raczej prawdy nam nie powiedzą. Chyba jednak jeszcze bardziej niż zawyżone cen denerwowały mnie inne autobusowe oszustwa, jak wmawianie mi, że dany autobus jedzie w miejsce, do którego w rzeczywistości nie jedzie, a o czym to dowiadujemy się dopiero w trasie (chęć zarobku ponad wszystko!). Kończyło się to zwykle koniecznością przesiadki (której mogłam uniknąć) i niepotrzebnymi frustracjami.

Gwatemala jest tania, poza atrakcjami turystycznymi

Wcześniej słyszałam sporo o tym, że Gwatemala jest znacznie droższa niż Meksyk i większość krajów Ameryki Środkowej. Nastawiłam się więc na to, że mój budżet dzienny będzie tu znacznie wyższy. I co? I nic z tych rzeczy! Może i prawdą jest, że w popularnych miejscach (jak np. słynna Antigua Guatemala) jest sporo drogich, turystycznych knajp czy kawiarni. Jednak i tu zjeść na targu możemy naprawdę tanio (ok. 7-10 zł za naprawdę porządnej wielkości posiłek), niskie są też ceny warzyw i owoców czy innych targowych produktów. Fakt, że sporo produktów w supermarketach jest w zaskakująco wysokich cenach (szczególnie nabiał czy kosmetyki), ale generalnie (jeśli nie mamy wysokich wymagań ;)) jesteśmy w stanie nie wydawać tu dużo.

Tanie jest także zakwaterowanie: za własny pokój z łazienką w całkiem przyzwoitych warunkach płaciłam 15 zł (uwaga: tak taniego zakwaterowania zwykle nie znajdziemy szukając przez oficjalne portale rezerwacyjne ;))! Podobnie niedrogo wyjdzie nam przemieszczanie się lokalnym transportem, czyli wspomnianymi chicken-busami. Skąd więc ta opinia o Gwatemali jako o drogim kraju? Chodzi z pewnością o to, że większość atrakcji nastawionych typowo na turystów tania nie jest… Drogi jest wstęp do najsłynniejszych ruin Majów w Tikal (150 quetzales, czyli 20 USD) czy na wulkan San Pedro (100 quetzales, czyli 13 USD) – szczególnie, jeśli porównamy te ceny do cen wielu z atrakcji turystycznych w Meksyku, czy jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że miejscowi płacą tu zawsze kilka razy mniej. Wysokie są też ceny wszelkich wycieczek. Wycieczek, do których oczywiście wszyscy będą nas gorąco namawiać, przekonując, że bez przewodnika się nie da, albo że trudno czy niebezpiecznie. W zdecydowanej większości przypadków jesteśmy jednak w stanie zorganizować sobie wszystko znacznie niższym kosztem na własną rękę. A Gwatemala na własną rękę już taka wcale droga nie jest.

Gwatemala to mało powalające jedzenie

Przed przyjazdem do Gwatemali usłyszałam, że o ile w Meksyku 9/10 ulicznych miejsc do jedzenia jest dobrych, o tyle w Gwatemali 9/10 jest naprawdę słabych. Może aż tak źle nie było, ale szału też nie było ;). Jedzenie w Gwatemali faktycznie jest znacznie mniej urozmaicone i w większości przypadków mniej smaczne niż w Meksyku (ale Meksykowi mało kto może dorównać!). Tutejszy standard to mięso, ryż, fasola i tortilla. I taki posiłek znajdziemy bez problemu, ale żeby coś szczególnie ciekawego… z tym może być problem. W Gwatemali też w odróżnieniu od Salwadoru (mającego swojego pupusas) i Hondurasu (z ich baleadas) nie ma sztandarowej potrawy, którą by się mogli pochwalić. Tragedii z jedzeniem w Gwatemali nie ma, ale na tle sąsiadów kraj ten wypada pod kątem jedzenia dość słabo.

Gwatemala jest dumna i… (bardzo) nie lubi Meksyku

Mało gdzie nasłuchałam się tak wielu tak negatywnych opinii o innym kraju jak w Gwatemali na temat Meksyku. Niby cała Ameryka Centralna nie przepada za Meksykiem, ale w Gwatemali jest to szczególnie widoczne. Mój znajomy, właściciel popularnego hostelu mówił nawet, że wszyscy są u niego mili widziani… poza Meksykanami. Natomiast mój host z Couchsurfingu stwierdził, że wiadomości, które otrzymuje od Meksykanów zawsze ignoruje. Najczęściej podawany powód tej niechęci? Zbyt duża duma narodowa Meksykanów. „Meksykanie uważają się za zdecydowanie lepszych niż my i niż wszystkie inne kraje Ameryki Środkowej” – mówi mój gwatemalski kolega. Kolejny punkt zapalny to gwatemalscy imigranci w Meksyku. Spora część Gwatemalczyków twierdzi, że Meksykanie traktują bardzo źle imigrantów z Gwatemali (tych, którym nie udało się dostanie do USA przez Meksyk i ostatecznie zostali w Meksyku). Z pewnością duży wpływ na wzajemne stosunki ma też historia (Gwatemala wciąż wspomina, że cześć meksykańskich regionów kiedyś należała do Gwatemali), ale mało kto powie nam, że jest to faktyczny powód niechęci do Meksyku.

Oczywiście nie jest tak, że wszyscy Gwatemalczycy nienawidzą Meksykanów. Mój inny gwatemalski znajomy mówi: „Większość z nas ma problem z przyznaniem, że Meksyk faktycznie jest lepiej rozwiniętym krajem, że w wielu kwestiach bije nas na głowę i że na dodatek to my zaadoptowaliśmy wiele z meksykańskich tradycji”. I to by było na tyle pozytywnych wypowiedzi na temat Meksyku w Gwatemali ;).

A co do wspomnianej dumy narodowej… może i meksykańska duma jest ogromna, ale… i Gwatemalczycy, jak to w sumie większość Latynosów, są dość dumnym narodem, absolutnie przekonanym o pięknie swojego kraju. I słusznie. Może i czasem Gwatemala mnie denerwowała, ale urody odmówić jej nie można :).

Reklama

2 komentarze do “Zapiski z Gwatemali

    • Sorki, za bardzo uogólniłam z nazwą – już zmieniam 😉 W knajpach za bardzo nie jadam, więc miałam na myśli jedzenie uliczne/targowe. Ja bym powiedziała, że w 4/10 miejsc w Gwatemali i tak było całkiem ok, ale wszystko jest kwestią subiektywną 😉

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s