Perły Andaluzji: Granada, Kordoba i Sewilla

Hiszpańskie klimaty zawsze były mi bliskie. Spędziłam trochę czasu w Salamance, Walencji i Barcelonie… Od zawsze najbardziej ciągnęło mnie jednak do Andaluzji, ale jakoś tak się złożyło, że przez długi czas nie była mi po drodze. W końcu udało się – znalazłam tanie bilety i ruszyłam na intensywny objazd południowej Hiszpanii.

hdr

Granada

Pierwszym punktem na trasie andaluzyjskiej wyprawy była Granada. To tu znajduje się jedna z najsłynniejszych, o ile nie najsłynniejsza, atrakcja regionu. Alhambra, bo o niej mowa, to olbrzymi warowny kompleks pałaców, powstały w czasach, gdy to Maurowie urzędowali na tym obszarze. Ze swoimi pałacami, fortecami i ogrodami chyba na każdym zrobi wrażenie, a położenie na wzgórzu tylko dodaje mu uroku. Najbardziej spektakularny jest Pałac Nasrydów z mnóstwem komnat i patiów. Bogato zdobione kafelkami (azulejos) ściany czy przywodzące na myśl „Baśnie z 1001 nocy” portale to tylko część atrakcji. Nie należy zapominać o patrzeniu też w górę, bo zdobienia na tamtejszych sufitach to istny kosmos. A z wieży w fortecy Alcazaba możemy podziwiać niesamowite widoki na białe miasto.

Alhambra jest genialna, ale wiecie co? To nie ona w Granadzie podobała mi się najbardziej. Cały klimat miasta jest niesamowity. Zaczyna się od starówki z jej eleganckimi budynkami (na czele z majestatyczną katedrą) i przyjemnymi placykami z barami tapas. W jednym z takich barów mamy okazję siedzieć przy śpiewającej i grającej na gitarze rodzince (sytuacja byłaby chyba raczej mało prawdopodobna w Polsce? ;)). Ciekawie jest także na ciągnącym się wzdłuż rzeki pasażu Paseo de los Tristes.

Najlepsze jednak czeka w położonej na zboczu wzgórza dzielnicy Albaicín. W dolnej części dzielnicy, na ulicy Calderería Nueva mamy okazję poczuć się jak w Maroku – mnóstwo tu arabskich sklepików i herbaciarni, jest głośno, kolorowo i pachnie kadzidełkami. Dalej klimat się już nieco zmienia. Wchodzimy w labirynt wąskich uliczek, otoczonych przez białe domki. W Albaicín dobrze jest się zgubić. W którąkolwiek stronę nie pójdziemy, mamy okazję trafić na małe, urocze placyki i punkty widokowe (miradory), dające możliwość podziwiania świetnych widoków na górującą nad miastem Alhambrę. A gdy wypatrzymy, że drzwi na patio któregoś z tutejszych domków są otwarte mamy szansę dostać się do zupełnie innego świata z ukrytymi przed oczami wścibskich zielonymi ogrodami.

Najbardziej popularny mirador – San Nicolas ma całkiem fajną, hipisowską atmosferę, ale po najpiękniejsze widoki warto udać się jeszcze dalej, w stronę dzielnicy Sacromonte. Sacromonte kiedyś było dzielnicą cygańską, dziś jest już dość modnym, artystycznym miejscem. Tym, co przyciąga tu turystów są jaskinie… w których tu żyją ludzie. Owe jaskinie w wielu przypadkach urządzone są obecnie całkiem jak normalne domy, a miejscowi wcale nie prowadzą życia typowego dla „jaskiniowców” ;). Wciąż wygląda to jednak dość nieziemsko. Przez Sacromonte dochodzimy do punktu widokowego Mirador San Miguel, skąd roztacza się najpełniejszy widok na miasto i na Alhambrę, a także na położone na horyzoncie ośnieżone pasmo Sierra Nevada. Siedząc na murku na miradorze myślę sobie, że chyba jestem w najładniejszym mieście w Hiszpanii (Granada pomału zaczyna walczyć u mnie z Salamanką o to miano). A późniejsza kolacja w jednej z jaskiń (okazuje się, że kolega naszego hosta właśnie tu mieszka) ze światłami miasta mieniącymi się na dole i przy dźwiękach flamenco dopełnia tego wrażenia.

Kordoba

hdr

Kolejna z pereł Andaluzji – Kordoba również może pochwalić się uroczymi, wąskimi uliczkami i białymi domkami. Tutejsza Judería (dawna dzielnica żydowska) pod tym kątem przypomina mi nieco Albaicín. Z tą różnicą, że tu nie ma już wzgórz, no i nie jest marokańsko ;). Podobno najlepszym momentem na przyjazd jest wiosna, kiedy to odbywa się konkurs na najładniejsze patio i przyozdobione, całe w kwiatach patia są otwarte dla zwiedzających.

Także ścisłe centrum starego miasto jest przyjemnym miejscem na spędzenie czasu. Na jednym z głównych placów – Plaza de Tendillas akurat odbywa się jarmark bożonarodzeniowy (mimo że jest początek listopada), na którym mamy okazję spróbować pysznych hiszpańskich serów i wędlin. Inny z placów – Plaza de la Corredera również tętni życiem przez cały dzień. A na bardziej kameralnym Plaza del Potro mamy okazję zobaczyć posadę (pensjonat), w której kiedyś mieszkał Cervantes.

Główną atrakcją miasta jest jednak Mezquita – dawny meczet, obecnie przerobiony na katedrę, wciąż wyglądający dość arabsko. Las kolumn w środku katedry robi niezwykłe wrażenie, podobnie jak monumentalizm budowli. Warto wejść również na szczyt przykatedralnej wieży (dawnego minaretu), będącego genialnym punktem widokowym. A majestatyczną budowlę katedry najlepiej podziwiać z drugiego brzegi rzeki.

A późniejszą porą polecam wizytę w tutejszej twierdzy, Alcazar – służącej kiedyś katolickim królom. Ciekawsze niż sama twierdza są tutejsze przepiękne ogrody, z których roztacza się widok na twierdzę, robiący szczególne wrażenie pod wieczór, gdy budowla jest rozświetlona.

Sewilla

To chyba jednak Sewilla jest tym najbardziej popularnym z andaluzyjskich miast. Największa w regionie, ma jeszcze więcej zabytków niż Granada czy Kordoba. Tutejsza katedra jest ponoć największą świątynią chrześcijańską w Europie, a znajdujący się w niej ołtarz, cały we złocie to światowy numer jeden. W katedrze znajduje się także dość nietypowy w formie grobowiec Kolumba (jego trumnę unoszą postacie przedstawiające czterech władców dawnych królestw: Kastylii, Leónu, Nawarry i Aragonii. A z katedralnej, niezwykle wysokiej wieży Giralda (niegdyś minaretu) możemy podziwiać całe miasto.

Tuż obok katedry znajduje się druga z głównych atrakcji miasta – Alcazar, warowny kompleks pałaców. Choć nieco mniejszy, ze swoimi patiami, zdobionymi salami i ogrodami, przypomina nieco Alhambrę. W pobliżu warto odwiedzić też imponujący budynek Archivo de Indias, największego archiwum gromadzącego dokumenty z czasów świetności imperium hiszpańskiego. Niestety jako zwykli odwiedzający nie mamy wstępu do głównego pomieszczenia, gdzie przechowywane się te wszystkie cuda, ale możemy pooglądać niektóre, dość ciekawe mapy z czasów podbojów Nowego Świata.

A po intensywnym zwiedzaniu głównych zabytków warto przejść przez dzielnicę Santa Cruz z jej tętniącymi życiem placykami i wąskimi uliczkami. W żadnym wypadku nie należy pominąć również znajdującego się kawałek na południe Plaza de España. Ze swoimi kanałami i eleganckimi budynkami przywodzi na myśl Wenecję. Niezwykłe wrażenie robią też hiszpańskie prowincje przedstawione tu obrazowo na kolorowych kafelkach.

Idealnym miejscem na wieczorne spacery jest położona po drugiej stronie rzeki Triana – dawna dzielnica cygańska, obecnie pełna knajpek, kawiarni i barów tapas z iście artystycznym klimatem. Przechodząc koło jednego z tutejszych uroczych kościółków, zauważamy zgromadzoną przed nim gromadkę osób, obserwujących i wsłuchujących się w to, co dzieje się wewnątrz budynku. Okazuje się, że akurat odbywał się tam koncert naprawdę dobrze grającej orkiestry. To jeden z tych momentów, kiedy przypomniałam sobie w 100%, dlaczego tak bardzo lubię Hiszpanię :).

4 komentarze do “Perły Andaluzji: Granada, Kordoba i Sewilla

  1. Nabrałam sporek chęci by wybrać się wreszcie do Andaluzji! Myślę, że dzielnica Albaicín to coś dla mnie – uwielbiam gubić się w uliczkach i zaglądać ludziom do domów. Czekam na ciąg dalszy. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz