Są takie rzeczy, które w podróży mieć trzeba. Bez dokumentów i pieniędzy zbyt daleko nie pojedziemy. Jakieś ubrania i kosmetyki też raczej ze sobą mieć musimy (choć ich wybór zależy już od naszych preferencji, jak i celu wyjazdu). Są też takie przedmioty, bez których teoretycznie podróżować byśmy mogli. W praktyce jednak ułatwiają one życie w ogromnym stopniu i ja już wręcz nie wyobrażam sobie podróży bez nich.

Saszetka pod spodnie/ Płaska nerka

Bezpieczeństwo to kluczowa kwesta w trakcie każdej podróży. Aby zmniejszyć ryzyko potencjalnej kradzieży, warto przechowywać to, co najcenniejsze (czyli dokumenty, pieniądze i karty) w dobrze ukrytym miejscu. Opcji jest kilka: m.in. paski z ukrytymi kieszonkami, saszetki na biodro. Najbardziej polecam jednak płaską „nerkę”/saszetkę, którą nosimy pod spodniami. Jest praktycznie niewidoczna, a możemy schować w niej naprawdę sporo: pieniądze, karty, paszport czy nawet komórkę. Dla mnie obowiązkowy ekwipunek w właściwie każdej podróży (a już szczególnie w tej latynoskiej). Nie polecam jako substytutu sakiewki na szyję, która jest dużo bardziej widoczna.

Powerbank

Bank energii to dla mnie nowość. W czasie ostatnich podróży jeszcze nie byłam jego szczęśliwą posiadaczką, co dało mi się we znaki kilka razy, gdy moja komórka postanowiła rozładować się akurat wtedy, gdy jej bardzo potrzebowałam. Bank energii wystarcza na dwa czy trzy ładowania komórki czy aparatu i może być szczególny przydatny np. podczas kilkudniowych trekkingów, gdy nie będziemy mieli dostępu do tradycyjnych źródeł energii.

Scyzoryk

Scyzoryk to taki podróżniczy klasyk. Czasy się zmieniają, a on nadal pozostaje obowiązkową pozycją na liście rzeczy do wzięcia na wyjazd. Dobry scyzoryk zawiera nie tylko nożyk, ale też otwieracz, nożyczki czy pęsetkę.

Latarka

Latarka przydała mi się już w wielu podróżach. Zarówno w tatrzańskich jaskiniach, jak i podczas trekkingu przez dżunglę. Nigdy nie wiadomo, kiedy będziemy nocować w miejscu bez prądu i będziemy musieli szukać czegoś w ciemności czy oświetlać sobie drogę. Szczególnie polecam czołówkę, znacznie praktyczniejszą niż klasyczna latarka. A dodatkowo na długie nocne przejazdy może przydać się mała lampka/latarka do czytania książek.

Kłódka

Kłódka przyda się zarówno w hostelu (bardzo często za wypożyczenie kłódki do schowków trzeba dodatkowo zapłacić), jak i do zapięcia plecaka w „wątpliwych” miejscach. Poza kłódkami, przydatne mogą być także linki zabezpieczające bagaż, którymi możemy obwiązać plecak.

Zestaw ułatwiający zasypianie

Jako że miewam problemy z zasypianiem w głośnych miejscach czy w niektórych środkach transportu, gadżety ułatwiające zasypianie stały się dla mnie obowiązkowymi elementami ekwipunku. Opaskę na oczy doceniłam w trakcie rejsu Amazonką, gdy akurat tuż nad moją głową wisiała jaskrawo świecąca żarówka. Zatyczki do uszu przydają się też wielokrotnie, np. gdy nocujemy w wieloosobowych salach w hostelach.

Zestaw majsterkowicza

Zestawem majsterkowicza nazywam… taśmę izolacyjną i nić z igłą. Tak prozaiczne przedmioty mogą bowiem zdziałać cuda. Dzięki taśmie udało mi się na szybko naprawić przecięty plecak (wyobraźcie sobie, że mój plecak z dziurą po przecięciu pojawił się na taśmie na brazylijskim lotnisku), a dzięki niciom następnie porządnie go zszyć.

Adapter

To urządzenie może i akurat nie przyda się wszędzie, ale państw, w których powszechne są inne rodzaje gniazdek elektrycznych jest całkiem sporo (również w Europie). Warto więc sprawdzić tę kwestię przed podróżą i w razie jechania do kraju, gdzie standardy są inne niż w Polsce wziąć ze sobą przejściówkę elektryczną.

---

A więcej porad dotyczących przygotowania się do podróży znajdziecie w osobnym wpisie.