Kostaryka – stosunkowo nieduży kraj, który przyrodniczo ma prawie wszystko: ocean, morze, wulkany, jeziora, tropikalne lasy… Kostaryka już od dawna bardzo mnie ciekawiła i bardzo chciałam ją odwiedzić. Jadąc tam pewnych rzeczy się spodziewałam, inne rzeczy mnie zaskoczyły. Jakie są moje główne spostrzeżenia po powrocie?
Kostaryka jest droga
Słyszałam wcześniej o tym, że w Kostaryce tanio nie będzie, ale… takich cen się nie spodziewałam… Woda i napoje w supermarkecie to koszt nawet ok. 2 dolarów, obiad w zwykłej, mało wyróżniającej się knajpce ok. 10 dolarów, wstęp do niespecjalnie ciekawego rezerwatu to 20 dolarów. Ceny w Kostaryce mnie, przyzwyczajoną do realiów Ameryki Południowej, powaliły. Co ciekawe, nawet podróżujący po tym kraju Kanadyjczycy twierdzili, że i według nich jest drogo.
Kostaryka to kraj dla bogatych ludzi. Albo tych, którzy mają dużo czasu.
Swoją drogą, to pewnie właśnie napływ kanadyjskich i amerykańskich turystów powoduje, że ceny są tak wysokie (i na dodatek dalej szybko rosną). W odróżnieniu od znanych mi wcześniej latynoskich krajów, Kostaryka nie jest miejscem wyjazdów jedynie dla backpackersów. Kostarykę upodobali sobie i emeryci, i całe rodziny. A przede wszystkim – ci, którzy mają pieniądze. Gdy bowiem mamy nieograniczone zasoby finansowe możemy po Kostaryce szybko, łatwo i przyjemnie jeździć. Właściwie każdy hotel zaoferuje nam pięknie opakowane, gotowe pakiety wycieczek do prawie każdej atrakcji w kraju czy zorganizuje nam dojazd w wybrane miejsce. Jeśli oczywiście za to słono zapłacimy. A jeśli nie… to być może i dostaniemy się tam na własną rękę, ale będzie to niezwykle kłopotliwe i zajmie bardzo dużo czasu. Przykładowo: możemy przeznaczyć albo dwa dni na dojazd do jakiegoś miejsca (bo bez przesiadek się nie obędzie, a połączenia są tu wyjątkowo nieskoordynowane ze sobą), albo dwie godziny, jeśli zapłacimy za transport turystyczny.
Kostaryka lubi język angielski
Tak duża popularność kraju wśród bogatych, anglojęzycznych turystów przyczyniła się do jednej pozytywnej rzeczy: znajomości języka angielskiego. Większość z pracujących w turystyce osób mówi w tym języku – co najmniej w stopniu komunikatywnym (a spora część całkiem płynnie). Nigdzie indziej w Ameryce Łacińskiej nie zdarzyło mi się tyle razy, żeby ktoś do mnie zagadywał po angielsku. A na moje hiszpańskie odpowiedzi reagowano zwykle zdumieniem (bo zdecydowana większość turystów podróżuje tu bez znajomości języka hiszpańskiego).
Kostaryka ma piękną przyrodę
Kostaryka to piękne plaże, dżungla, wulkany i o wiele więcej przyrodniczych atrakcji. W końcu nie bez powodu w tak stosunkowo małym kraju powstało aż 27 parków narodowych. A do tego wiele rezerwatów i innych obszarów chronionych, w których do tego żyje mnóstwo zwierząt i gdzie szanse na zobaczenie małp czy leniwców są ogromne.
Nie zawsze jednak łatwo do tych atrakcji przyrodniczych się dostać
Parki są na pewno ciekawe, ale czy naprawdę wejście musi kosztować 20-30 dolarów? W przypadku najciekawszych z nich jeszcze bym była w stanie to zrozumieć, ale płacić ponad 20 dolarów, żeby zobaczyć rezerwat, który jest po prostu lasem? Albo obowiązek wynajęcia przewodnika za ok. 80 dolarów za dzień, by zobaczyć kolejny z parków? Ustalane rządowo ceny są już często sporym przegięciem, a i tak, jak mnie poinformowano, niebawem ma być jeszcze drożej, bo kolejne podwyżki w planach.
Kolejny powód, dla których z parkami i rezerwatami może być różnie: ich godziny otwarcia. Spora część z nich jest zamknięta w poniedziałki, a niektóre z nich również we wtorki (bądź inne dni tygodnia). A i w dni otwarcia zamykają je zwykle dość wcześnie, bo ok. godz. 16.
Kostaryka jest bezpieczna
Podróżując po Kostaryce czułam się znacznie pewniej i bezpieczniej niż w czasie podróży po Ameryce Południowej. Z całą pewnością są tu miejsca, gdzie uważać powinniśmy, gdzie możemy momentami czuć się zagrożeni (San Jose jako duże, latynoskie miasto nie zawsze bywa bezpieczne), ale większość regionów jest pod tym kątem bardzo turyście przyjazna. Napady i kradzieże mogą się zdarzyć, ale ich częstotliwość jest znacznie mniejsza niż w wielu innych latynoskich krajach. Tym samym, Kostaryka staje się idealnym miejscem dla osób chcących zasmakować latynoskich klimatów, ale w łagodnej wersji.
Kostaryka to „Pura Vida”
Hasło „Pura Vida” („Czyste życie”) to istny slogan Kostaryki. Używają go wszyscy i może znaczyć absolutnie wszystko („Cześć”, „Wszystko ok”, „Pozdrowienia”, „Nie przejmuj się” itp. itd.). Mieszkańcy Kostaryki zwykle nie są w stanie wyjaśnić, skąd się to hasło tu wzięło i czemu go tak często używają. Ot tak się przyjęło. Dla mnie nie ulega jednak wątpliwości, że musi być ono związane z podejściem miejscowych do życia, z radością, którą mają w sobie. To tak jakby mówili: „Mamy taki piękny kraj, takie fajne życie, czego więc chcieć więcej?”.
Strasznie marzy nam się Kostaryka, ale pewnie jeszcze chwila, zanim tam trafimy. Co do cen – w niektórych krajach afrykańskich to dopiero jest odjazd w niektórych parkach narodowych, gdzie wjazd potrafi kosztować do kilkuset dolarów! A jak z godzinami otwarcia? Nie ma problemu, żeby zostawać w rezerwatach na zachody słońca?
Uspokajasz bezpieczeństwem – z maluchem to się patrzy na wiele aspektów, na które nie zwraca się uwagi w samotnych podróżach. Może uda się niebawem nasze kostarykańskie marzenie zrealizować :] Pozdrawiamy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeśli chodzi o godziny otwarcia, to też jest problem. Większość parków jest otwarta tylko do godz. 16… (i należy pamiętać, że często w poniedziałki są zamknięte).
A jeśli chodzi o podróżowanie z dziećmi, to własnie w Kostaryce widziałam całkiem dużo podróżujących rodzinek – kraj ten wydaje się być dobrym miejscem na taką rodzinną wyprawę 🙂
PolubieniePolubienie
A jak jest ze znalezieniem noclegów? I ile mniej więcej może kosztować dwutygodniowa wyprawa na własną rękę ? (pomijając przelot) Z jakich atrakcji poza parkami korzystałaś? I … czy widziałaś leniwce? 🙂
PolubieniePolubienie
Noclegi szukałam albo na miejscu albo Couchsurfing. Hostele, w których nocowałam wraz z cenami znajdziesz w tym wpisie: https://zpamietnikapodrozoholika.com/2017/08/27/kostaryka-informacje-praktyczne/. Szczerze mówiąc to nie wiem, ile dokładnie mnie kosztowała akurat ta podróż, ale myślę, że wydawałam ok. 25-30 USD dziennie (w opcji dość ekonomicznej). Niestety Kostaryka jest zdecydowanie najdroższym krajem regionu 😦
Nie korzystałam z innych atrakcji poza parkami… bo były za drogie ;). Leniwca widziałam jednego 😀
PolubieniePolubienie
Hej, wybieram się do Kostaryki i to, co najbardziej mnie nurtuje to kwestia owadów, insektów i komarów (jestem uczulona), informacja o tym, że jest tam najwięcej różnych gatunków pająków też nie jest pocieszająca 😀 Czy mogłabyś się na ten temat wypowiedzieć, czy jest się czego obawiać czy używając sprayów/żeli można czuć się w miarę swobodnie? 🙂 Druga kwestia to jedzenie „na mieście” i ewentualnych problemów żołądkowych, czy masz jakieś sugestie i rady odnośnie jedzenia 🙂 Z góry dzięki za info 🙂
PolubieniePolubienie
Nie przypominam sobie za bardzo owadów stamtąd… Komary są, jak wszędzie. Mnie gryzą zawsze, ale to chyba kwestia indywidualna (idealnych repelentów nie znalazłam albo nie istnieją).
Co do jedzenia, Kostaryka to chyba najbardziej zamerykanizowany kraj Ameryki Łacińskiej, więc i jedzenie (a tym samym kwestia sterylności przygotowania posiłków) ma inne standardy. W najbardziej turystycznych miejscach raczej nie uświadczycie typowego street foodu, jeśli już to taki pod turystów – czyli droższy, ale też raczej mniej problemowy żołądkowo. Mi nic tam nie dolegało, a piłam z wodę z kranu i jadłam w najtańszych miejcach (o ile w ogóle się takie udało znaleźć), więc raczej nie ma czego się tam obawiać.
PolubieniePolubienie