Nie ma jednego przepisu na idealną podróż – wywiad z podróżniczką z Argentyny

Podróżując w pojedynkę otwierasz się bardziej na innych ludzi, poznajesz lepiej kulturę. Jednocześnie sposób podróżowania jest czymś bardzo osobistym, przepis na idealną podróż nie istnieje. Erica nie lubi porównywać się z innymi Argentyńczykami, ale lubi podkreślać, że jest z Argentyny. Z Eriką rozmawiam o samotnym kobiecym podróżowaniu, o życiu w drodze i o różnicach kulturowych, które mogła zaobserwować w czasie podróży.

Fitz Roy

Ja: Jak zaczęła się Twoja przygoda z podróżowaniem?

Erica: Przez długi czas podróże były dla mnie czymś nierealnym. Nie podobało mi się moje życie w Buenos Aires, życie biurowe, które prowadziłam, ale zawsze mnie uczono, że aby być kimś musisz studiować, pracować, mieć dom, dzieci, wyjść za mąż. Przez długi czas żyłam w przekonaniu, że tak właśnie musi wyglądać życie. Coś się we mnie zmieniło w trakcie wakacji osiem lat temu, kiedy to poznałam parę podróżników, którzy byli przez cały czas w drodze. To był taki przełomowy moment w moim życiu, kiedy zaczęłam sama siebie pytać, czemu oni mogą, a ja nie.

Ja: Nie powiesz mi chyba, że tak od razu rzuciłaś wszystko i zmieniłaś swoje życie?

EricaErica: Wtedy jeszcze studiowałam. Poszłam więc pochwalić się tym dziwnym pomysłem z moimi rodzicami, którzy, myśląc, że to tylko chwilowy wymysł, powiedzieli, że powinnam najpierw skończyć studia. W rzeczywistości od tego momentu zaczęłam więcej podróżować, choć były to głównie krótsze wypady z moim ówczesnym chłopakiem. Oboje ubiegaliśmy się też o wizę Working Holiday do Nowej Zelandii, którą on dostał, a ja nie. Ostatecznie on pojechał do Nowej Zelandii, a ja po skończeniu studiów rozpoczęłam 3-miesięczną podróż przez Amerykę Południową 50-letnim busem z osobami poznanymi przez internet. Dopiero za jakiś czas pojechałam do Nowej Zelandii, a potem w podróż po Azji. Z chłopakiem ostatecznie się rozstaliśmy, a ja ruszyłam w podróż po tym regionie sama.

Ja: To była Twoja pierwsza samotna podróż?

Erica: Nie, pierwszy raz pojechałam w samotną podróż zanim jeszcze zaczęłam myśleć poważnie o podróżowaniu. To był zaplanowany wcześniej wyjazd wakacyjny na północ Argentyny, z którego mój najlepszy przyjaciel zrezygnował w ostatnim momencie.

Ja: Zadam Ci pytanie, za którym osobiście nie przepadam, ale które wszyscy dookoła mi zadają, więc jestem ciekawa i Twojej perspektywy. Czy podróżując sama nie bałaś się?

Erica:  Na początku tak. Miałam dużo wątpliwości i też moja rodzina mówiła mi rzeczy takie jak: “Twoje życie jest warte więcej niż bilety lotnicze” (które to już miałam kupione). W końcu zdecydowałam się jechać. I to była jedna z najlepszych podróży w moim życiu.

Ja: I teraz już nie czujesz strachu? Czy, pomijając tę pierwszą samotną podróż, zdarzyło Ci się, że bałaś się podróżując sama? Przynajmniej w Polsce tak jest, że sporo się mówi i pisze o strachu. Także sporo podróżujących samotnie dziewczyn przyznaje, że często się boi.

Erica: Strach czułam tylko przed nieznanym, bo nigdy wcześniej nie podróżowałam sama. Wszystko zmienia się, kiedy już zdasz sobie sprawę, że podróżować samemu nie oznacza czuć się samotnie. Podróżując w pojedynkę jest się bardziej otwartym na innych ludzi. Poznajesz lepiej kulturę innych miejsc, innych podróżników, inne opinie, inne doświadczenia. To są rzeczy, których podróżując z kimś nie doświadczasz w takim stopniu.

Oczywiście jeśli widzimy, że coś może być potencjalnie niebezpieczne, to naszą indywidualną kwestią jest zdecydować, czy iść czy nie w jakieś miejsce, czy może zrezygnować z jakiejś propozycji. Nie wiem, czy jest to intuicja kobieca, ale zdarzało mi się poznać osoby, z którymi nie czułam się pewnie, którym nie ufałam. Nie widzę problemu, żeby powiedzieć „nie”, odwrócić się i odejść. Staram się też nie robić tego, co uważam za ryzykowne. Nie jestem osobą chodzącą nocą po barach, upijającą się z osobami, których nie znam. To z mojej perspektywy jest bardziej niebezpieczne niż autostop czy korzystanie z Couchsurfingu.

Erica w podróży

Ja: Twoje podróże są bardzo ekonomiczne. Wyobraź sobie jednak, że masz dużo pieniędzy. Czy zmieniłabyś swój sposób podróżowania? Wyobrażasz sobie siebie w 5-gwiazdkowych hotelach?

Erica: Sądzę, że nie. Oczywiście ciężko stwierdzić to z całą stanowczością, bo póki co tych pieniędzy nie mam, ale bardzo podoba mi się ten konkretny styl podróżowania, który umożliwia mi lepsze poznanie ludzi. Uważam, że jeśli jedzie się do hotelu albo i nawet do hostelu nie obcujesz tak bardzo z miejscowymi. W hostelach spotykasz głównie ludzi na wakacjach, zainteresowanych imprezami, w większości z podobnego kręgu kulturowego. Jeśli jestem już w Azji wolę poznać ludzi i kulturę miejscową. Zatem dla mnie najlepszym sposobem podróżowania jest Couchsurfing albo różnego rodzaju wolontariaty, które umożliwiają mi lepsze poznanie kultury, zobaczenie, w jaki sposób żyje się w jakimś miejscu.

Ja: Podczas moich podróży przez Amerykę Południową poznałam sporo Argentyńczyków, podróżujących w podobny do Twojego sposób. Czy uważasz, że ten właśnie sposób podróżowania jest czymś charakterystycznym dla Twojego kraju?

Erica: Sposób podróżowania jest czymś osobistym. Jest tyle sposobów podróżowania, co osób. Uważam, że nie ma jednego przepisu na idealną podróż. W Argentynie faktycznie część osób pisze książki o tym, jak podróżować autostopem, jak się utrzymać z podróży. Chcą dać Ci idealny sposób na podróż. A ja uważam, że każdy powinien podróżować dokładnie tak, jak mu najbardziej odpowiada. Bo podróżnicy są różni: ktoś chce nauczyć się gotować miejscowych potraw, ktoś skupia się na poznaniu języków. Nie uważam, żebym mogła porównywać się z innymi podróżnikami z Argentyny. Mamy punkty wspólne, ale są rzeczy, które nas całkowicie różnią od siebie.

Erica w podróży 4

Ja: Nie da się jednak zaprzeczyć, że Argentyńczycy dużo podróżują. Jaki jest główny powód, dla którego Argentyńczycy podróżują częściej i więcej niż wielu innych Latynosów?

Erica: W Argentynie, ale też w Chile i Urugwaju w moim pokoleniu już widzimy, że życie to nie tylko urodzić się, dorastać, mieć dzieci i umrzeć. A tymczasem w sporej części krajów latynoskich, głównie ze względów ekonomicznych i społecznych, myśli się bardziej o tym, że trzeba studiować i pracować. Dla mnie już jest oczywistym, że nie trzeba mieć dużo pieniędzy, by podróżować. Jest jednak sporo osób, które pochodzą z krajów, gdzie bieda jest bardziej widoczna, gdzie dorastasz w rzeczywistości, w której wydaje Ci się, że nigdy nie będziesz mógł zrobić czegoś innego w życiu.

Co ciekawe, wszyscy podróżnicy z Argentyny, których znam są z klasy średniej. Osoby z klasy wyższej z Argentyny nie mają zwykle tej ciekawości podróżowania, ciekawości poznania kultury i ludzi. Bogaty Argentyńczyk poleci do 5-gwiazdkowego hotelu na Florydzie, wykupi zorganizowane wycieczki i nie przyjdzie mu do głowy pojechać do mniej znanych miejsc.

Ja: A poza podejściem do podróżowania, czy widzisz jakieś różnice między Argentyńczykami a innymi Latynosami?

Erica: Oczywiście jest wiele różnic kulturowych. Jednocześnie jest wiele stereotypów, które nie zawsze są prawdziwe, jak na przykład, to że Argentyńczycy uważają się bardziej za Europejczyków niż Latynosów. Ja natomiast sądzę, że jest to bardziej związane z osobami z Buenos Aires. Poznałam zarówno sporo Argentyńczyków, którzy uważają się za Europejczyków, jak i tych, którzy mają zupełnie inne zdanie na ten temat. Są rzeczy, które możemy uogólnić, ale wiele zależy od środowiska, w którym się obracamy.

Prawdą jest, że Argentyńczycy generalnie różnią się od mieszkańców innych krajów latynoskich, bo mamy więcej wpływów europejskich, co związane jest z wielką falą imigracyjną – głównie włoską i hiszpańską. Różnice wynikają jednak też z geografii – w północnej części Ameryki Południowej znajdziesz owoce, których nie spotkasz w Argentynie. I tak w Argentynie odżywiamy się nieco inaczej, przykładowo je się dużo więcej mięsa. Są to więc przede wszystkim różnice geograficzne i historyczne. Wielu polityków z Argentyny studiowało w Europie i następnie przynosiło idee europejskie do Argentyny i tak na przykład architektura Buenos Aires jest bardzo podobna do europejskiej. Zatem jeśli porównasz Buenos Aires do La Paz – widzisz dwa inne światy. Ale nie oznacza to, że północ Argentyny nie przypomina Boliwii.

Ja: A w temacie różnic kulturowych… Czy picie yerba mate nie jest czymś bardzo argentyńskim?

Erica: Yerba mate pija się też oczywiście w innych krajach, jak choćby na południu Brazylii czy w Urugwaju (ale Urugwaj w ogóle jest krajem najbardziej przypominającym mi Argentynę). Jednak coś jest w tym z prawdy, że jest to dla Argentyńczyków pewnego rodzaju wyznacznik kulturowy i większość Argentyńczyków yerba mate pija praktycznie codziennie. Co ciekawe, w latach 80-tych i na początku 90-tych yerba mate była synonimem biedy, napojem typowym dla ludzi ubogich, dającym im energię do ciężkiej pracy. Z czasem zmieniło się to postrzeganie, teraz patrzymy na mate bardziej z punktu widzenia zdrowego odżywiania, a także jako coś, co jest po prostu modne.

Ja: Mówisz, że Argentyna i Urugwaj są bardzo do siebie podobne. A jak ma się sytuacja z Chile?

Erica: To jest dość skomplikowany temat. Mam wielu przyjaciół z Chile, nie mam absolutnie nic przeciwko Chile, spędziłam tam sporo czasu, lubię tamtejszą kulturę i jedzenie. Problemy pomiędzy Argentyną i Chile są związane trochę z piłką nożną (choć oczywiście ich drużyna nie może się równać z naszą ;)), ale głównie z historią. Wspomnieć tu należy o wojnie o Malwiny. Rząd chilijski w tamtym momencie pomógł Wielkiej Brytanii. Są to oczywiście rzeczy, o których nie decyduje społeczeństwo, a rządzący. Dlatego wydaje mi się głupie, że do dziś są ludzie w Argentynie, którzy nienawidzą Chile. Ale chyba też częściowo jest to związane z konfliktami typowymi dla krajów sąsiadujących.

Ja: Czy jest coś w zachowaniu Argentyńczyków za czym tęsknisz? Coś, co ciężko Ci znaleźć w osobach z innych krajów?

Erica: Generalnie jak większość Latynosów Argentyńczycy są bardzo przyjaznymi i ciepłymi osobami. Niemniej, poznałam też wiele osób z innych krajów, które pod tym względem są bardzo latynoskie. Chodzi chyba raczej o to, że w Ameryce Łacińskiej przychodzi to zwykle bardziej naturalnie i nieco szybciej. W wielu europejskich krajach potrzeba więcej czasu, by zdobyć zaufanie.

Ja: Czy czujesz się dumna z tego, że jesteś z Argentyny?

Erica: Nie lubię co prawda tematu granic, ale jednocześnie lubię mówić, że jestem z Argentyny. Tak samo lubię ogólnie kulturę latynoską, rzeczy piękne i pozytywne z tego regionu, tę opinię o nas jako osobach przyjaznych i otwartych. To wszystko uważam za bardzo moje. Nie lubię jednak generalizować, że Europejczycy są tacy, a Latynosi inni, bo i w każdym kraju latynoskim, a nawet w każdym regionie jest wiele różnic.

Ja: A wracając do tematu podróży… Co powiedziałabyś tym wszystkim dziewczynom, które chcą podróżować, ale wciąż boją się wykonać ten pierwszy krok?

Erica: Podróżując można nauczyć się wiele nie tylko od innych osób, ale też od samego siebie. To dzięki podróżom otworzył mi się umysł i mogłam zmienić priorytety, które miałam wcześniej w tzw. normalnym życiu. Żyłam w społeczeństwie, które kreuje potrzeby, zobowiązania, których tak naprawdę nie masz, pokazuje Ci idealny sposób na życie, którego wcale nie chcesz. Także ta nauka o innych kulturach, sposobach myślenia pomaga Ci zrozumieć wiele rzeczy, dlaczego ludzie są tacy, a nie inni. Podróżując możemy żyć życiem wolnym od podążania za stereotypami związanymi z miejscem, z którego pochodzimy. Nieważne, czy jesteś z Argentyny, czy z Polski, w podróży możesz być sobą.


Erica Piazza – podróżniczka z Argentyny, od 7 lat nieustannie w drodze, aktualnie w podróży po Europie. Jej przygody możecie śledzić na: facebook.com/NakieAlMundo/

Erica w podróży 3

Zdjęcia umieszczone w tekście pochodzą z facebook.com/NakieAlMundo/

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s