Większość podróżujących po Ameryce Południowej w każdym mieście, w którym się znajdzie desperacko szuka hosteli. Hosteli, w których liczyć mogą na niezbyt drogie łóżko w wieloosobowej sali, możliwość spotkania innych gringos oraz, oczywiście, swobodne dogadanie się po angielsku. Spora część osób, bojąc się o potencjalny brak miejsc, hostele te rezerwuje znacznie wcześniej. Czy słusznie? Moje doświadczenie w podróżach po południowym kontynencie pokazuje, że niekoniecznie. A co więcej, jest tu też kilka innych ciekawych opcji noclegowych. Dużo zależy od tego, czego tak właściwie szukamy.
Hostele
Hostel hostelowi nierówny. W Ameryce Południowej możemy podzielić je zwykle na te wybitnie międzynarodowe (umownie zwane gringo hostelami bądź hostelami backpackerskimi) i te, lubiane bardziej przez Latynosów (nazywane przeze mnie latino hostelami).
Gringo hostele

Najbardziej oczywisty wybór noclegowy dla większości podróżujących po tym kontynencie. Jeśli nie mówisz w tutejszych językach, tu możesz liczyć na dogadanie się po angielsku i porozumiewające się w tym języku towarzystwo. Owe towarzystwo może stanowić ciekawą międzynarodową mieszankę, ale nie zdziw się, gdy dominować będą mieszkańcy Ameryki Północnej, twierdzący, że wszystko w Ameryce Południowej jest niewiarygodnie tanie i niewidzący problemu w zapłaceniu za coś kilku dolarów więcej. W związku z tym też ceny w owych hostelach zwykle nie są najniższe (a przynajmniej w porównaniu z niektórymi innymi opcjami noclegowymi na kontynencie). Nie najniższe będą również ceny w hostelowym barze – za przekąskę często zapłacimy znacznie więcej niż za cały zestaw obiadowy w miejscowej knajpie.
Plusem gringo hosteli jest jednak to, że przewija się przez nie sporo backpackersów i mamy tu szansę na poznanie potencjalnego przyszłego towarzysza podróży (zwłaszcza jeśli znudziło się nam dotychczasowe samotne podróżowanie). Albo chociażby ciekawego rozmówcy. W backpackerskich hostelach często organizowane są też różnego rodzaju aktywności, rzadko więc kiedy będziemy się nudzić
Trzeba jednak pamiętać, że gringo hostele są często też party-hostelami i część osób nocuje tu tylko po to, żeby sobie poimprezować. Widziałam nawet przypadki ekstremalne „podróżników”, którzy potrafili siedzieć ok. 2-3 tygodnie w takim hostelu, tylko korzystając z uciech życia nocnego i nie wychylając nosa na zewnątrz.
Jak rozpoznać gringo hostel? Zwykle ma jakąś angielsko brzmiącą nazwę (np. z „backpackers” itp.). I oczywiście znajdziecie go w Lonely Planet :).
Latino hostele
Poza typowymi gringo hostelami istnieją jeszcze hostele, które zdecydowanie bardziej upodobali sobie latynoscy podróżnicy. W większości przypadków są znacznie mniejsze i bardziej kameralne niż gringo hostele, nikt w nich nie mówi po angielsku (co jednak może być sporym minusem dla niektórych) i atmosfera jest dużo bardziej rodzinna. Jako nie-Latynosi będziemy tu co prawda wyjątkami, ale z pewnością nikt nas z tego powodu nie wykluczy z towarzystwa ;).
Hostele te są też zdecydowanie tańsze niż hostele dla gringos. Nie mają jednak tak dobrej promocji, więc nie tak łatwo je znaleźć. Warto radzić się w tym temacie poznanych w podróży Latynosów. Sugerować mogą też coś nam typowe dla tych hosteli hiszpańsko brzmiące nazwy.
Posadas
Typ obiektów najbardziej przypominających nasze rodzime pensjonaty. Zwykle są to kameralne obiekty z przyjemnymi, zwykle lepszej jakości niż w hostelach, pokojami. Pokoje te są do własnego użytku, więc nie jest do końca opłacalna opcja dla podróżujących w pojedynkę. Gdy jednak podróżujemy już chociaż w dwie osoby, niejednokrotnie w posadach (a przynajmniej w tych mniej „wypaśnych” z nich) możemy dostać cenę niższą niż w hostelach. Atmosfera jest rodzinna (bo i częściej bywają tu rodzinki) i jest znacznie mniej międzynarodowo niż w hostelach.
Hotele
Hotele to zawsze najszersza kategoria. O najdroższych i tych luksusowych wypowiadać się nie będę ;). W Ameryce Południowej sporo jest jednak hoteli nieoznaczonych żadnymi gwiazdkami i nastawionych na miejscową klientelę, w których często możemy przenocować znacznie taniej niż w hostelach. Często nie mają co prawda żadnego szczególnego charakteru, ale są dobrym miejscem na spędzenie tanio nocy – i to we własnym pokoju (bo w wielu przypadkach okazuje się, że nawet „jedynkę” możemy tu mieć taniej niż łóżko w wieloosobowej sali międzynarodowego hostelu).
O czym pamiętać, szukając noclegu w Ameryce Południowej?
- Poza najbardziej popularnymi okresami (typu Karnawał w Rio) nie jest konieczne rezerwowanie hosteli wcześniej. Miejsca jakieś zawsze się znajdą, a zwykle lepszą cenę osiągniemy negocjując i porównując ceny na miejscu niż rezerwując przez Internet.
- Wyjątkiem może być sytuacja, gdy przyjeżdżamy późnym wieczorem/w nocy, kiedy to chodzenie z plecakiem przez miasto i szukanie może faktycznie nie być zbyt bezpieczne. W tym przypadku warto rozważyć rezerwację, przynajmniej na tę pierwszą noc, noclegu przez internet.
- Hosteli w internecie najlepiej szukać na stronach: hostelworld.com i booking.com. Ceny poszczególnych hosteli/hoteli na tych portalach mogą się różnić między sobą, warto więc za każdym razem sprawdzić, który z nich oferuje najlepsze opcje cenowe. Strony te warto też traktować jako kompendium wiedzy o miejscach noclegowych, gdzie możemy poczytać opinie o hostelach oraz spisać adresy potencjalnie interesujących nas miejsc. Będąc na miejscu będziemy mogli je sprawdzić osobiście, próbując wynegocjować lepszą cenę.
- Najtańszych opcji nie znajdziemy ani w internecie, ani w przewodnikach Lonely Planet. Często w lokalnych hotelach możemy za własny pokój zapłacić mniej niż za łóżko w wieloosobowej sali w gringo-hostelu (szczególnie jeśli podróżujemy co najmniej w dwie osoby). Warto przejść się samemu po okolicy, pytając o ceny i negocjując (zawsze pytajmy o zniżki – „descuentos”) w różnych hostelach/posadach/hotelach. Dobrze także zasięgnąć języka u miejscowych (np. w knajpach) albo u innych podróżujących (szczególnie polecam wypytywanie się latynoskich backpackersów, którzy zawsze znajdują najtańsze miejsca).
- W poszczególnych hostelach czy hotelach warto zwrócić uwagę na najbardziej kluczowe elementy: ciepła woda (szczególnie istotne na górskich chłodniejszych obszarach), czysta pościel, zamykane schowki. Jeśli kluczowy jest dla nas dostęp do internetu, nie zapomnijmy nie tylko spytać, czy jest w hostelu, ale też sprawdzić, czy faktycznie działa.
- Jeśli szukamy ciszy i spokoju, najlepiej zapomnijmy o wielkich, międzynarodowych hostelach i, jeśli w danym miejscu jest bar, spytajmy się, do której godziny będzie otwarty. Jeśli natomiast szukamy rozrywek i kontaktu z innymi gringos, to właśnie takie backpackerskie hostele będą najlepszą opcją dla nas ;).
- A ponad wszystko, polecam także szukania noclegów u miejscowych poprzez dość popularny w wielu latynoskich krajach portal Couchsurfing (o czym więcej w oddzielnym wpisie).