Wolontariat Europejski praktycznie

EVS1W temacie zagranicznych wolontariatów jedną z lepszych, zwłaszcza pod kątem finansowym, opcji jest Wolontariat Europejski, w ramach którego spędziłam pół roku w Peru (o czym pisałam w poprzednim poście). Mimo że w moim przypadku idealnie nie było, atuty tego rodzaju wolontariatu są niezaprzeczalne.

European Voluntary Service (dop. od 2018 formalnie przestał działać pod tą nazwą, jego następca to European Solidarity Corps) to program Unii Europejskiej, mamy tu zapewnione przeloty, ubezpieczenie, zakwaterowanie, wyżywienie (albo ekwiwalent finansowy) i podstawowe kieszonkowe na miejscu. Jest częścią większego programu: Erasmus+. Wbrew powszechnej opinii Wolontariat Europejski nie ogranicza się do krajów Unii Europejskiej, czy nawet jedynie krajów Europy. Jako obywatele UE na EVS możemy wyjechać do Azji, Afryki czy Ameryki Łacińskiej. Choć niestety projektów w krajach pozaeuropejskich jest znacznie mniej niż w Europie. Jaki jest podstawowy warunek, który musimy spełnić, żeby móc się rekrutować? Mieć nie więcej niż 30 lat. Reszta zależy już od konkretnego programu.

Jak zatem wygląda proces rekrutacji na EVS/ESC/Erasmus+?

KROK 1: Research, czyli sprawdzamy, czy to na pewno dla nas

Podstawowe informacje o Wolontariacie Europejskim i zasadach rekrutacji znajdziemy na stronach:

KROK 2: Poszukiwania, czyli szukamy konkretnego projektu

W programie Unii Europejskiej bierze udział mnóstwo organizacji z najróżniejszych krajów, które rekrutują do różnego rodzaju projektów. Jeśli interesują nas kraje europejskie, opcji wyjazdowych jest naprawdę sporo. Jeśli wolimy dalsze destynacje, będzie ich już nieco mniej.

Znaleźć interesujący nas projekt w ramach EVS możemy m.in. przez:

Jako że jednak nie wszystkie projekty pojawiają się na powyższych stronach, interesujących nas opcji możemy poszukać także bezpośrednio przez polskie organizacje zrzeszone w programie jako tzw. organizacje wysyłające. Organizacje te również znajdziemy na European Youth Portal. Konkretnych projektów możemy poszukać na stronach tych organizacji, na ich portalach społecznościowych, zapisując się do ich newsletterów lub choćby wysyłając do nich maila z prośbą o informację o nowych ofertach.

KROK 3: Rekrutacja, czyli pokazujemy się z najlepszej strony

Gdy już znajdziemy interesujący nas projekt pozostaje nam się na niego dostać ;). W większości przypadków zaczynamy od wysłania swoich dokumentów rekrutacyjnych (zwykle napisanych w języku angielskim). Zarówno w CV, jak i liście motywacyjnym (dobrze napisany list motywacyjny jest tu dość ważny) warto pokazać, że nie dość, że jesteśmy zainteresowani wolontariatem, to i jakieś doświadczenie w tej materii już mamy (choćby była to krótkoterminowa pomoc w lokalnym domu dziecka). Oczywiście liczy się także ogólne doświadczenie zawodowe (zwłaszcza, jeśli jest związane z tym, co na wolontariacie będziemy robić), jak i doświadczenie w kontaktach międzykulturowych.

Wśród kandydatów organizacja wysyłająca wybiera zwykle kilku najlepszych, którzy dostają się do kolejnego etapu rekrutacji. W moim przypadku drugi etap miał formę rozmowy skype’owej z przedstawicielami organizacji peruwiańskiej, do której miałam jechać. Rozmowa była po hiszpańsku (mimo że teoretycznie na mój program nie był wymagany język hiszpański, bez znajomości tego języka zwyczajnie byśmy się jednak nie dogadali), trwała ponad godzinę i była całkiem „na luzie”, choć oczywiście nie brakowało standardowych pytań rekrutacyjnych (co bym zrobiła w jakiejś konkretnej sytuacji, jakie są moje wady i zalety, co mnie motywuje do pracy… itp., itd.).

Po owej rozmowie był jeszcze kolejny etap, czyli kilka dodatkowych pytań, na które  musiałam odpowiedzieć pisemnie. Pytania dotyczyły moich pomysłów na inicjatywy, które mogłabym wprowadzić w organizacji.

Po wszystkich tych etapach dostałam informację, że się dostałam :).

KROK 4: Formalności, formalności…

Po zakwalikowaniu się czekają nas jeszcze:

  • szkolenia – w wielu przypadkach przed udaniem się na wolontariat musimy wziąć udział w szkoleniu do niego przygotowującym. Jego długość, zakres tematów zależą od konkretnego programu. W moim przypadku szkolenie miało miejsce w Portugalii, brały w nim udział osoby z różnych krajów i miało formę warsztatów międzykulturowych.
  • papierologie – te nie są zbyt kłopotliwe, gdyż faktycznie większość tematów jest koordynowana i załatwiana przez organizację wysyłającą. Ja musiałam tylko wypełnić kilka formularzy, uzupełnić dane do ubezpieczenia i wysłać pocztą podpisaną umowę dotyczącą wolontariatu. Biletami lotniczymi nie zajmowałam się bezpośrednio, choć wiem, że w niektórych przypadkach jest to po stronie wolontariusza, któremu następnie zwracane są poniesione koszty.
  • standardowe przygotowania przedwyjazdowe

KROK 5: Wolontariat, czyli komu w drogę, temu czas…

I możemy jechać! W czasie trwania wolontariatu, jak i po nim oczywiście też nie możemy zapominać o kilku formalnościach, czyli wysłaniu dokumentów potwierdzających odbycie podróży, wysyłaniu miesięcznych raportów, bieżącej komunikacji z organizacją wysyłającą i szeregu innych rzeczy związanych z konkretnym projektem.


Wolontariat Chocolatada (7)Chociaż mój wolontariat do idealnych nie należał nie żałuję, że na niego pojechałam. Mało jest programów, które oferują tak rozbudowany „pakiet świadczeń” w stosunku do wolontariusza. Oczywiście opcją jest szukanie bądź przez internet, bądź już na miejscu lokalnych organizacji, które przyjmując wolontariuszy zapewniają im zakwaterowanie i wyżywienie, ale musimy się liczyć z tym, że łatwo nie będzie…

Poza tym mamy też opcje płatne… i to spooooro płatne. Różne firmy ze swoimi świetnie wypozycjonowanymi w Google stronami kuszą najróżniejszymi ofertami, pobierając olbrzymie opłaty za pośredniczenie w kontakcie z miejscowymi organizacjami. W ramach tego typu wolontariatów możliwości jest mnóstwo – możemy robić praktycznie, co chcemy i gdzie chcemy, o ile za to zapłacimy. Ale chyba nie o to tu chodzi…

Reklama

3 komentarze do “Wolontariat Europejski praktycznie

    • Myślę, że czasem jednak patrzą… I w przypadku mojej organizacji jakoś też nie chce mi się wierzyć, że przyjęliby kogoś bez hiszpańskiego, bo zwyczajnie by się z taką osobą nie dogadali… i to już na poziomie skype’owej rozmowy rekrutacyjnej. Ale zakładam, że w przypadku niektórych innych projektów może i nie byłoby to konieczne…
      PS. Szkoda, że nie trafiłam na Twojego bloga i ten wpis przed swoim wyjazdem, bo przydałby mi się 😉

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s