W temacie zagranicznych wolontariatów jedną z lepszych, zwłaszcza pod kątem finansowym, opcji jest Wolontariat Europejski, w ramach którego spędziłam pół roku w Peru (o czym pisałam w poprzednim poście). Mimo że w moim przypadku idealnie nie było, atuty tego rodzaju wolontariatu są niezaprzeczalne.
wolontariat
Wolontariat to nie pluszowy miś.
Chciałam pojechać na wolontariat. Chciałam mieć poczucie, że robię coś dobrego. Chciałam pomagać. A przy okazji chciałam też wrócić do Ameryki Południowej i znów tam trochę pomieszkać. Stwierdziłam zatem: jadę na wolontariat do jakiegoś latynoskiego kraju.
Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać… Ja bowiem nie zamierzałam za swoje „pomaganie” płacić. A szukając w Internecie wolontariatu, znajdziemy mnóstwo stron, gdzie za naszą chęć zrobienia czegoś dobrego musimy słono zapłacić. Nawet ok. 2000 dolarów miesięcznie! Tak, to nie żart… I wcale nie jest to opcja All Inclusive.
Czekoladowe święta w Peru
Wśród peruwiańskich tradycji bożonarodzeniowych szczególne miejsce zajmuje chocolatada. Tutaj na świątecznej kolacji nie może zabraknąć gorącej czekolady. Czemu? Nikt nie jest w stanie mi dokładnie tego wyjaśnić, ale podobno to takie wyzwanie pić gorącą czekoladę w upale (w Peru właśnie zaczyna się kalendarzowe lato). Poza tym na wigilijnym stole musi być indyk i ciasto zwane panetón.