Peruwiańczycy, jako bardzo dumny naród, uważają, że nie tylko mają najlepszą kuchnię świata, ale i najlepsze napoje. To, czy są takie dobre jest kwestią indywidualną, ale przyznać trzeba, że dość dużo tu ciekawych wynalazków, uważanych przez miejscowych za istne dobra narodowe.
Na ciepło
Peruwiańczycy dzień zaczynają zwykle od czegoś ciepłego. Preferencje są różne – są tacy, którzy piją kawę (mimo produkcji w Peru dobrej, jakościowej kawy, ta pijana przez większość osób to zwyczajna, mało wyrafinowana rozpuszczalna), są tacy, którzy preferują ziółka. Owe ziółka (infusiones) są tu znacznie popularniejsze niż czarna herbata. Miejscowi najczęściej sięgają po rumianek, anyżek czy hierba luisa (po polsku werbena cytrynowa). Również w knajpach zwykłej herbaty raczej nie dostaniemy. Dość powszechna jest też mate de coca – czyli herbata z koki, często w torebkach, ale w obszarach górskich przyrządzana z naturalnych liści koki. Jak się powszechnie uważa, zmniejsza objawy choroby wysokościowej i dodaje energii. I przede wszystkim – jest całkiem smaczna.
Niezależnie od regionu, u ulicznych sprzedawców możemy kupić kilka innych wynalazków, z których najpopularniejszymi są quinua, emoliente i mleko sojowe (soya). Quinua to dość gęsty napój przyrządzony z komosy ryżowej (quinua), natomiast emoliente to słodka mieszanka różnych ziół. Wspomniane napoje pija się tradycyjnie na śniadanie, obowiązkowo na ciepło.
Na orzeźwienie i do obiadu
W gorące dni, łatwo dostępnym i świetnym pomysłem na orzeźwienie są soki (jugos) z pysznych, egzotycznych owoców. Soki z pomarańczy, marakui, ananasa czy innych bardziej wymyślnych owoców możemy kupić czy to na ulicy, czy na miejscowych targach. A jeśli jesteśmy bardzo spragnieni, polecam cremoladas – pitne sorbety z owoców (najlepszy o smaku lucuma).
Mimo tak genialnych soków, wśród Peruwiańczyków palmę pierwszeństwa w kategorii napojów bezalkoholowych dzierży Inca Kola. Narodowy napój przypomina niezwykle słodką, żółtą oranżadę i, co ciekawe, od zawsze był tu bardziej popularny niż Coca Cola. A wiecie co robi amerykańska korporacja, gdy nie może być numerem 1 w jakimś kraju? Oczywiście wykupuje udziały w tym biznesie. Smak się nie zmienił, ale Inca Kola należy już do Coca Coli, wciąż pozostając pierwszym wyborem dla mieszkańców Peru. Gdy więc poprosimy o gaseosę (napój gazowany), nie doprecyzowując, co dokładnie chcemy, spodziewajmy się, że dostaniemy właśnie Inca Kolę.
Dla mnie jednak bardziej interesująca jest chicha morada – czyli napój z ciemnej kukurydzy (tak, w Peru rośnie dość nietypowa czarna, czy raczej brunatna kukurydza – maiz morado). Dość słodki, zmrożony sok o ciężkim do zidentyfikowania, ale bardzo dobrym smaku możemy kupić tu właściwie wszędzie na ulicy.
A na wieczór…
Jednym z najpopularniejszych alkoholi w Peru jest nic innego jak piwo (cerveza). Nie ma tu co prawda takiej piwnej różnorodności jak obecnie w Europie, ale w porównaniu z innymi krajami Ameryki Południowej Peru wypada i tak całkiem nieźle. Najbardziej powszechne marki to: Pilsen, Cristal i Cuzqueña, a w regionie dżungli San Juan. Mi osobiście najbardziej smakowała Cuzqueña – bardziej delikatna, dostępna w kilku różnych rodzajach, z których polecam szczególnie ciemne piwo (Cuzqueña Negra). Zamawiając piwo, pamiętajmy jednak, że nie wypada zamawiać tu oddzielnej butelki dla siebie. Standardem jest zamawianie wspólnego piwa dla całego towarzystwa, do którego to dostaniemy kilka małych szklaneczek, w które się je następnie rozlewa. Dopiero po wypiciu pierwszego, domawiamy kolejne, którym się znów dzielimy.
Z mocniejszych alkoholi ciekawym wynalazkiem jest chicha de jora – sfermentowany napój, przyrządzany często w domach i sprzedawany następnie sąsiadom, w odróżnieniu od chicha morada robiony z jasnej kukurydzy.
Czym jednakże byłoby Peru bez pisco? Wódka z winogron, o którą kłócą się zajadle Peruwiańczycy z Chilijczykami (oba narody uważają, że powstała właśnie w ich kraju) jest obowiązkowym elementem każdej większej imprezy.
W odróżnieniu od Polaków, Peruwiańczycy rzadko jednak piją czyste pisco. Najczęściej występuje jako składnik drinka pisco sour. Drink jest o tyle nietypowy, że jednym z jego głównych składników jest białko jajka. Nie brzmi to może szczególnie dobrze, ale jest zadziwiająco smaczne. I dość łatwo przygotować go samemu: pisco, sok z limonki, cukier, pianka z białka na wierzch i voila!
Drugim z klasycznych drinków z pisco jest chilcano. I podobnie łatwo możemy zrobić go sami: pisco, sok z limonki, napój Ginger Ale, lód i drink gotowy. W wielu barach możemy też kupić chilcano z najróżniejszych owoców: marakui, mango, truskawki… wariacjom nie ma końca. Kupując w barze chilcano czy pisco sour powinniśmy mieć na uwadze, że zwykle są one znacznie mocniejsze niż się wydają, a zachęcające ceny w trakcie tutejszych happy hours (dwa pisco sour za ok. 15 soli) sprawiają, że łatwo się zapomnieć ;).
Pisco wygląda bardzo apetycznie 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Drinki z pisco faktycznie są całkiem niezłe 😉
PolubieniePolubienie
Soki z egzotycznych owoców muszą być przepyszne! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadza się – takie właśnie są 😉
PolubieniePolubienie
W miarę jak czytałam posta, to tylko sobie mówiłam – o to bym spróbowała, o to jakie fajne 😉 Pitne sorbety i sok z marakui mniam! Tylko na myśl o anyżu trochę mi słabo 😉
PolubieniePolubienie
Tamtejsze soki i sorbety – bardzo polecam 😀 Anyżek – faktycznie już trochę mniej 😉
PolubieniePolubienie
Mega ciekawy wpis! Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, jak duże są różnice w tym co pijemy w różnych częściach świata 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kurczę, tamtejsze soki owocowe muszą być naprawdę smaczne i przede wszystkim świeże!
Fascynujący jest ten drink z jajkiem – spróbowałabym bardzo chętnie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Potwierdzam, są absolutnie genialne. A drink z białkiem możesz spokojnie spróbować zrobić sama w domu 😉
PolubieniePolubienie
Już chcę tam być i pić soczki ze świeżych owoców! I drinki z pisco! Bo jednak wolę drinki niż piwko 😀
PolubieniePolubienie
Już chcę tam być i pić soki ze świeżych owoców! I drinki z pisco, bo jednak wolę wódkę z dodatkami niż piwko 😉
PolubieniePolubienie
Cremoladas – zaciekawiło mnie najbardziej, musi być niesamowicie orzeźwiające. Rzeczywiście spragniony ma w czym wybierać
PolubieniePolubienie
Mate de coca była pyszna. Pisco jest bardzo zdradliwe … zwala z nóg … Europejczyków momentalnie ;). Inca kola zdecydowanie zbyt droga. Chyba ze względu posiadacza marki ;). Fajny artykuł 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki 🙂 Widzę, że mamy podobne opinie co do wspomnianych napojów 😉
PolubieniePolubienie