Czy chodzenie po górach jest tylko dla wysportowanych osób ze świetną kondycją? Jeśli by tak było, to ja po górach w ogóle bym nie chodziła. Zawsze byłam słaba i niezbyt wysportowana, szczerze nienawidziłam zajęć wychowania fizycznego. Góry były dla mnie abstrakcją. Nie rozumiałam, jak ludzie mogą z własnej nieprzymuszonej woli chcieć się męczyć. I nagle się przełamałam. Czynników było wiele: dalsze podróże, które pozwoliły mi docenić piękno góry, chęć zdobycia czegoś itp. itd.
Zapragnęłam nagle odkryć nasze polskie Tatry. Postanowiłam jednak działać na spokojnie – zaczynając od łatwiejszych szlaków i prostszych, jednodniowych wycieczek. Nie ulega jednak wątpliwości, że nawet do takich należy się odpowiednio przygotować. Bo dobre przygotowanie jest istotniejsze niż świetna kondycja. Bez względu na to, czy wchodzimy na Sarnią Skałę czy na Rysy z górami żartów nie ma i o pewnych rzeczach trzeba pamiętać zawsze.
Jak zatem przygotować się do jednodniowego wyjścia w góry? O czym pamiętać? Co koniecznie ze sobą zabrać? Poniżej znajdziecie mały poradnik. Główne założenie jest tu takie, że mówimy o wycieczce na jeden dzień (tj. nie śpimy w schroniskach na szlaku) w sezonie letnim/jesiennym (czyli gdy specjalistyczny sprzęt nie jest potrzebny ;)).
Rekonesans, czyli przygotowujemy się do wyjazdu
- Kondycja
Jak wspomniałam, nie uważam, że planując chodzenie po górach musimy mieć świetną kondycję. Ja zdecydowanie takiej nie miałam. Rozchodziłam się dopiero w górach. Planowałam kolejne trasy w ten sposób, by stopniowo chodzić na coraz trudniejsze i bardziej wymagające szlaki. A i tak nawet te najprostsze na początku były okupione zakwasami. Mimo że jestem przykładem pokazującym, że i bez kondycji, a ze sporym samozaparciem szczyty górskie zdobędziemy, uważam, że warto jednak i w tygodniu, będąc w mieście na jakieś zajęcia pochodzić i cokolwiek poćwiczyć – aerobik czy basen mogą tylko pomóc.
- Zaplanowanie trasy
Będąc górskimi amatorami, nie porywajmy się z motyką na słońce. Może zamiast Rysów czy Orlej Perci wystarczą nam na razie Czerwone Wierchy? Przejrzyjmy wcześniej opisy planowanych szlaków, szukając czegoś dostosowanego do naszych możliwości. Pamiętajmy jednak, że trudność techniczna to nie wszystko. Długość szlaku i przewyższenie też są istotne. Bo kilometry górskie to nie to samo co kilometry na płaskim terenie. Przy słabej kondycji przejście ponad 20 km po górach może być wyzwaniem przekraczającym możliwości wielu osób. Licząc kilometry i czas przejścia warto posiłkować się dobrymi mapami szlaków (takimi, na których estymowany czas przejścia jest podany) i stronami przeliczającymi te czasy, jak https://mapa-turystyczna.pl/. Czasy przejścia istotne są nie tylko pod względem oceny naszych możliwości, ale też zaplanowania dnia na szlaku. Im wcześniej wyjdziemy, tym lepiej. A w wielu przypadkach (zwłaszcza na jesieni) wyjście wczesnym porankiem jest absolutnie konieczne, aby zdążyć zrobić całą trasę przed zachodem słońca. Powrotu po zmierzchu, zwłaszcza będąc mało doświadczonym piechurem, przecież nie chcemy.
- Pogoda
Przed planowaną wycieczką koniecznie sprawdzajmy pogodę. Kilka dni wcześniej, dzień wcześniej i z rana tego samego dnia. Jeśli ma być burza darujmy sobie zdobywanie szczytów. Zwłaszcza dla początkującego mogłoby to być doświadczenie dość traumatyczne. Lepiej odczekać i rozpocząć przygodę z górskimi szczytami na spokojnie – przy ładniejszej pogodzie, by się szybko zniechęcić. Nawet już samo chodzenie w deszczu jest i mało przyjemne, i niezbyt bezpieczne. Raczej nie ma się też co łudzić, że będzie ładna pogoda, skoro prognoza pokazuje co innego. Z mojego doświadczenia wynika: jeśli prognoza pokazuje, że będzie padać, tzn., że padać będzie; jeśli natomiast prognoza pokazuje, że padać nie będzie, tzn., że może faktycznie nie padać… choć… może też padać 😉 (w górach bowiem nie ma nic pewnego).
- Numery
Wybierając się w góry, nie zapomnijmy naładować porządnie telefon i zapisać na nim numery służb, które w razie czego udzielą nam pomocy. Numery ratunkowe w polskich górach to 601-100-300 i 985 (działają bez względu na to, czy jesteśmy w Tatrach, Beskidach czy innych górach).
Kompletowanie sprzętu, czyli pakujemy plecak
Kluczową kwestią jest dobór odpowiedniego wyposażenia. Planując jednodniową wycieczkę, nie ma oczywiście co przesadzać i pakować wielki plecak niczym na himalajską wyprawę. Mimo wszystko lepiej mieć jednak o kilka rzeczy więcej niż żeby okazało się, że zabraknie nam czegoś, co faktycznie będziemy potrzebować. O czym więc nie możemy zapomnieć?
-
Plecak, buty, kijki… chyba tylko spodni trekkingowych zapomniałam? 😉 Plecak – czym byłaby górska wyprawa bez plecaka? Plecak powinien być odpowiednio pojemny, najlepiej ze stelażem, pasem biodrowym i piersiowym (pasy i stelaż/usztywnienie pleców zwiększają wygodę w stopniu więcej niż znaczącym). Dla mnie optimum, bez względu na to, czy idę na jednodniową czy na znacznie dłuższą wycieczkę, jest plecak 40-litrowy (choć planując wyprawę na 1 dzień plecak 20-30-litrowy z pewnością nam wystarczy).
- Pokrowiec na plecak – jak już mamy plecak, nie zapomnijmy o przeciwdeszczowym pokrowcu na niego. Chyba nie chcemy, żeby w przypadku ewentualnej ulewy cała jego zawartość uległa przemoczeniu?
- Kurtka przeciwdeszczowa – jako że pogoda w górach bywa nieprzewidywalna, powinniśmy zabezpieczyć nie tylko plecak, ale i siebie. Dobra kurtka przeciwdeszczowa to absolutny must, który może uchronić nas nie tylko przed deszczem, ale i przed wiatrem i zimnem.
- Bluza/softshell – deszcz i burza może oznaczać tak znaczące pogorszenie pogody, że kurtka okaże się niewystarczająca. Dlatego też poza nią warto mieć również ciepłą bluzę (np. chroniący przed wiatrem softshell) czy polar.
- Buty trekkingowe – wycieczka w góry bez dobrych butów trekkingowych? Nigdy! Oczywiście najlepiej, żeby były wodoodporne, z solidną podeszwą i oczywiście za kostkę. Co prawda po niższych górkach zdarzało mi się chodzić też w krótszych butach, ale komfort chodzenia w butach za kostkę jest nieporównywalnie wyższy. I przede wszystkim chronią nas one przed potencjalnym urazem. Ważna rzecz odnośnie butów trekkingowych: powinny być nieco większe niż nasz standardowy rozmiar buta, tj. jeśli nosimy zwykle 38, nasze buty trekkingowe powinny mieć rozmiar 39. Mimo że na płaskim terenie będzie wydawać się, że to 38 jest idealne, przy schodzeniu ból palców u stóp przy tym rozmiarze bywa nie do zniesienia (wiem, co mówię: z powodu pomyłki początkującego piechura moje 38 stoją obecnie nieużywane, a ja musiałam zakupić nowe buty).
- Skarpetki – może brzmi to jak oczywista oczywistość, ale wciąż nie dla wszystkich wiadomym jest, że skarpetki noszone do butów trekkingowych to nie są standardowe bawełniane skarpety – powinny być wyższe, nieco grubsze. A i jak się przekonałam ostatnio (skakanie po kamieniach przez strumyk nie zawsze jest pozbawione ryzyka ;)): nie zaszkodzi zabrać ze sobą do plecaka zapasowe skarpety.
- Spodnie trekkingowe – specjale spodnie trekkingowe nie tylko są niezwykle wygodne i wytrzymałe, a i schną znacznie szybciej. Zdarzało mi się co prawda ruszać w góry w krótkich spodenkach, ale tylko przy największych upałach i przy idealnej prognozie pogody. Długie spodnie trekkingowe są jednak z pewnością najlepszym rozwiązaniem.
- Chustka wielofunkcyjna – jako że wiać w górach zawsze może porządniej, polecam pomyśleć także o chustce na szyję. Najlepsza będzie taka typu buff, czyli chustka wielofunkcyjna, którą możemy założyć i na szyję, i na głowę i potraktować jako osłonę przed wiatrem, zimnem czy słońcem.
- Kijki trekkingowe – może i nie są absolutnie niezbędne, ale uważam, że komfort chodzenia po górach przy użyciu kijków rośnie znacząco.
- Rękawiczki – mówimy o lecie, więc może rękawiczki brzmią dziwnie, ale jeśli planujemy szlaki z elementami sztucznych ułatwień (łańcuchy, klamry itp.) rękawiczki wspinaczkowe (jak i inne wygodne rękawiczki bez palców) bardzo pomagają w ich pokonywaniu.
- Latarka – niby planujemy powrót przed zmrokiem, ale tak naprawdę w górach różnie bywa i latarkę na wszelki wypadek powinniśmy mieć zawsze (a najlepiej jeśli będzie to czołówka).
- Mapa – absolutna konieczność. Niby w polskich górach szlaki są zwykle dość dobrze oznaczone, ale nigdy nie wiadomo, czy gdzieś nie zasieją sie wątpliwości i nie będziemy musieli sprawdzić, czy mamy iść szlakiem niebieskim, czy jednak czerwonym.
- Kompas – przy słabej widoczności czy słabo oznakowanym terenie może również okazać się przydatny.
- Telefon komórkowy – skoro była mowa o dzwonieniu na numery ratunkowe, w pełni naładowany telefon to podstawa.
- Gwizdek – do potencjalnego wzywania pomocy również może okazać się pomocny (więcej o wzywaniu pomocy w górach przeczytacie tu).
- Leki/rzeczy apteczne – zapomnieć nie powinniśmy o plastrach, bandażu elastycznym (tak na wszelki wypadek nie zaszkodzi) czy lekach przeciwbólowych.
- Woda/napoje – ilość wody zależy od indywidualnych potrzeb, ale 1,5 litra na osobę na dzień to absolutne minimum (jeśli jest gorąco, to napojów powinno być znacznie więcej).
- Jedzenie – czekolada, batony, kanapki, orzechy… Wszystko, co dodaje energii bardzo wskazane, a przede wszystkim: w ilości wystarczającej do przeżycia całego dnia na szlaku.
- Pieniądze – po pierwsze: by zapłacić za wejście do Parku Narodowego; po drugie: by kupić zupę pomidorową (tak, mam słabość do zup pomidorowych w górskich schroniskach ;)) czy ową słynną szarlotkę w jednym ze schronisk na szlaku :).
- Dokumenty – bo dokumenty zawsze mieć trzeba.
- Krem przeciwsłoneczny – bo w górach słońce, nawet jeśli nie zawsze widoczne, potrafi ostro działać.
- Okulary przeciwsłoneczne – a skoro krem, to i okulary.
- Pomadka ochronna – usta w górach mają tendencję do wysuszania się, pomadka więc z pewnością nie zaszkodzi.
- Chusteczki – może nieco prozaiczna rzecz, ale też istotna. W końcu katar w trakcie przebywania na łonie natury, a w dodatku przy zmęczeniu to nic nowego. Poza zwykłymi chusteczkami higienicznymi dobrze mieć też chusteczki nawilżające.
Mamy już wszystko? Zatem możemy ruszać na szlak!
PS. Powyższa lista ma charakter poglądowy. To, co powinno zostać zabrane w góry zależy zarówno od konkretnej sytuacji, jak i osobistych preferencji. I jeszcze jedna ważna rzecz: lista stworzona została z myślą o osobach rozpoczynających przygodę z górami, a nie o osobach, które już zęby zjadły na górskich szlakach i mają swoje recepty na sukces;).
Wybieracie się pierwszy raz w Tatry? Sprawdźcie moją listę szlaków dla początkujących.
Fajna lista, ale mam dwie uwagi:
– plecak 40l to za dużo, lepiej polecać 25-30l początkującym, to jest moim zdaniem opytmalny rozmiar,
40l na jeden dzień będzie w 1/3 puste, stelaż aluminiowy w plecaku do 30l to też element niekoniecznie niezbędny, podkreślił bym wagę plecaka, żeby np. nie przekraczała 1kg
– na czas przejścia wpływa odległość i przewyższenie, warto by było o tym wspomnieć, aby zapoznać początkujących z tym pojęciem, może nawet pokazać jak samodzielnie obliczać czas przejścia na podstawie tych dwóch danych
PolubieniePolubienie
w kwestii wagi; chodzi mi o wagę pustego plecaka, wypełniony oczywiście będzie więcej ważył
PolubieniePolubienie