Są takie szlaki w Tatrach, gdzie na początek naszych tatrzańskich wypraw nie powinniśmy się zapędzać (a przynajmniej niektórzy z nas ;)). Dopiero po zdobyciu tych łatwiejszych szczytów pomyślmy o miejscach, gdzie czają się… łańcuchy i inne sztuczne ułatwienia. Mnie na początku mojej przygody z górami myśl o owych mistycznych łańcuchach trochę przerażała, trochę ekscytowała. Teraz natomiast szlaki te są zdecydowanie moimi ulubionymi – bo i można się trochę nagimnastykować i na pewno nie jest monotonnie. I… nie taki diabeł straszny, jak go malują ;).
Tatry
Góry dla początkujących: jak się przygotować i co zabrać na jednodniową wycieczkę?
Czy chodzenie po górach jest tylko dla wysportowanych osób ze świetną kondycją? Jeśli by tak było, to ja po górach w ogóle bym nie chodziła. Zawsze byłam słaba i niezbyt wysportowana, szczerze nienawidziłam zajęć wychowania fizycznego. Góry były dla mnie abstrakcją. Nie rozumiałam, jak ludzie mogą z własnej nieprzymuszonej woli chcieć się męczyć. I nagle się przełamałam. Czynników było wiele: dalsze podróże, które pozwoliły mi docenić piękno góry, chęć zdobycia czegoś itp. itd.
Polskie Tatry: Szlaki dla początkujących
Nie od razu Rzym zbudowano. Nie od razu Orlą Perć przejdziemy. Z polskich gór najbardziej upodobałam sobie Tatry, które według mnie bezapelacyjnie wygrywają konkurencję ze wszystkimi innymi, będąc tymi najbardziej majestatycznymi i… najbardziej wymagającymi.
Najpiękniejsze tatrzańskie widoki (ranking bardzo subiektywny)
Jest kilka takich miejsc, które w polskich Tatrach zrobiły na mnie szczególne wrażenie. W większości są to konkretne szczyty, skąd widoki były najbardziej spektakularne. Ale nie tylko… Zapraszam do mojego subiektywnego tatrzańskiego rankingu (jako że preferuję Tatry Wysokie od Zachodnich, ostrzegam, że jest tu nadreprezentacja widoków z tych pierwszych ;)).
Z miłości do Tatr
Nie wiem dokładnie, skąd to się wzięło, jak i dlaczego. Jeszcze niedawno nie lubiłam gór i totalnie nie rozumiałam, jak ludzie mogą dobrowolnie się tak potwornie męczyć, tylko po to, żeby wejść na jakąś górę. Bo niby po co to komu? Moje wczesne wspomnienia z górami to przede wszystkim ogromne zmęczenie podczas jakiś nielicznych szkolnych wycieczek, gdzie musieliśmy pędzić wtedy, gdy ja chciałam odpocząć i zatrzymywaliśmy się, gdy chciałam iść. Nie potrafię przypomnieć sobie żadnych widoków, żadnych pozytywnych odczuć. Tylko zadyszka, złość i chęć jak najszybszego powrotu.