Peruwiańczycy jak większość Latynosów – są chaotyczni, głośni, uśmiechnięci, pomocni i uwielbiają tańczyć. Mają jednak też ileś cech bądź to odróżniających ich od innych mieszkańców tego kontynentu, bądź to przejawiających się u nich w inny sposób. Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że:
- Peruwiańczycy są dumni
A nawet bardzo dumni ze swojego kraju. Przez większość czasu będą starać się Cię przekonać, że ich kraj jest najciekawszym krajem świata – bo mają wybrzeże, bo mają góry, bo mają dżunglę. I mimo że większość z nich zwiedziła znacznie mniejszą część Peru niż ja (znam wielu miejscowych, którzy nigdy nie byli w Machu Picchu), to i tak będą uparcie twierdzić, że ich kraj jest NAJ. A poza atrakcjami turystycznymi i krajobrazami, mają oczywiście najlepsze jedzenie. W przekonaniu Peruwiańczyków, nie ma bowiem nigdzie ciekawszej i bardziej różnorodnej kuchni.
- Peruwiańczycy jedzą codziennie ryż. I ají.

Może i faktycznie ich kuchnia jest całkiem niezła i jest sporo smacznych dań, ale… byłaby o wiele lepsza, gdyby nie dodawali do wszystkiego ryżu. Tu standardem jest, że każde danie dostaniemy z ryżem. Nawet jeśli według karty ma być to kurczak z ziemniakami, to obok dwóch kawałków ziemniaka (i pomyśleć, że to stąd wywodzi się ziemniak, o wiele mniej tu popularny niż w Polsce) dostaniemy oczywiście też ryż. A najciekawsze, że miejscowi nie widzą w tym nic dziwnego i nie mogą się obyć nawet dnia bez ryżu. Jedna Peruwianka, która spędziła dużo czasu w Chinach stwierdziła nawet, że według niej w Chinach jedzą mało ryżu (!).
Poza ryżem, Peruwiańczycy nie mogliby żyć bez ají – lokalnej, bardzo ostrej przyprawy z papryczek o tej samej nazwie. Ají w restauracjach stoi na każdym stole (jeśli przypadkiem go nie ma, kończy się to zawsze oburzeniem gości). Nawet w McDonald’s do frytek dostaniesz ají.
- Peruwiańczycy nie lubią Chilijczyków
Konflikt ma oczywiście podłoże historyczne, sięgając końca XIX wieku i tzw. Wojny o Pacyfik, kiedy to Peru utraciło część wybrzeża na rzecz Chile. Chilijczycy są więc tymi złymi, próbującymi przywłaszczyć sobie wszystko, co peruwiańskie – nie tylko terytorium, ale też potrawy, słodycze i alkohol. Oba kraje twierdzą, że pisco (ichniejszy alkohol z winogron) jest ich alkoholem narodowym i że to najlepsze i najprawdziwsze wywodzi się właśnie w ich kraju. Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś tu się dobrze wypowiadał o jakimś Chilijczyku, a wręcz to im przypisywane są zawsze wszystkie możliwe negatywne cechy, to akcent chilijski jest najbardziej wyśmiewany, to chilijskie zwyczaje najbardziej nierozumiane.
- Peruwiańczycy kochają reggaeton
Jadąc do Peru nastawiałam się, że będę słyszeć wszędzie salsę i bachatę. A tymczasem wszędzie tu – w autobusach, na imprezach, na ulicy, słychać reggaeton. I to taki, moim zdaniem, najbardziej prymitywny rodzaj reggaetonu, z tekstami wybitnie mało ambitnymi i koncentrującymi się wokół jednego. Najbardziej zaskakujące, że piosenki te, ze swoimi zdecydowanie nieprzystosowanymi do dzieci słowami, lecą nawet na imprezach dla dzieci.
- Peruwiańczyków obowiązuje hora peruana
Notorycznie spóźnianie się nie jest czymś, co odróżnia Peruwiańczyków od innych Latynosów. Tak samo tu, jak i w innych latynoskich krajach przybywanie na spotkania co najmniej godzinę później jest standardem. Prawie każdy kraj ma jednak swoją własną nazwę usprawiedliwiającą to zjawisko. Tak więc w Peru każdy powie Ci, że przyszedł zgodnie z hora peruana („peruwiańska godzina”).
- Peruwiańczycy są bardzo tradycyjni i rodzinni

Jako że Peru jest krajem katolickim, rodzina i podstawowe wartości są tu bardzo ważne. Dzieci mieszkają z rodzicami zwykle do dość późnego wieku, tzn. aż do założenia własnej rodziny. Posiadanie potomstwa wydaje się w ogóle najważniejszym celem życiowym praktycznie wszystkich Peruwiańczyków.

Tradycyjność społeczeństwa oczywiście najbardziej widać w mniejszych miastach, na prowincji. W Limie coraz więcej jest postępowych młodych ludzi, którzy raczej będą gonić za karierą niż za założeniem rodziny. Jednak i tu jest pewna prawda życiowa, którą moi tutejsi znajomi zawsze mi przypominają, gdy rozmawiamy o potencjalnym spotkaniu w niedzielę: „niedziela to dzień dla rodziny”. Wtedy też wszyscy muszą w rodzinnym gronie spędzić prawie cały dzień, zjeść obiad, pójść do kościoła, i na spotkania towarzyskie czasu zwykle nie ma.
- Peruwiańczycy śmiecą
Niestety spora część społeczeństwa uważa, że wyrzucanie śmieci z autobusów na ulicę jest czymś normalnym. Najgorsze, że tego samego uczą swoje dzieci, które często pod okiem rodziców śmiecą, gdzie popadnie. Najbardziej przeraża to zjawisko w Amazonii, gdzie ze statków, którymi miejscowi podróżują absolutnie wszystko ląduje w Amazonce i jej dopływach. Na szczęście znam i bardziej wyedukowanych Peruwiańczyków, którzy widzą w tym ogromny problem, więc być może doczekamy kiedyś poprawy.
- Peruwiańczycy uważają, że ich hiszpański jest NAJlepszy
W ich własnej opinii posługują się najbardziej poprawnym hiszpańskim, z najładniejszymi słowami i najbardziej neutralnym akcentem. A jak spróbujesz wejść z nimi w polemikę, twierdząc, że przecież hiszpański pochodzi z Hiszpanii, to usłyszysz, że to Peruwiańczycy go udoskonalili. Jaka jest prawda? Na pewno ichniejszy hiszpański jest dość łatwy do zrozumienia, a miejscowi mają całkiem jasną wymowę. Jednocześnie jednak używają sporo żargonu i słówek, które istnieją tylko w Peru (na ten temat oddzielny wpis), a do poprawności gramatycznej ich wypowiedzi można mieć też czasem spore wątpliwości.
Moje powyższe spostrzeżenia są oczywiście pewnego rodzaju uogólnieniem i nie należy ich uważać za prawdę absolutną. Bardzo dużo zależy od regionu, miasta zamieszkania i wykształcenia danej osoby. Jedno jest pewne – Peruwiańczycy dadzą się lubić, a uśmiechanie się do siebie bez powodu jest zjawiskiem o wiele częstszym niż w Europie :).
Myślę, że Peruwiańczycy na swój sposób są tak samo specyficzni, jak Polacy. My też mamy pewne tradycje, które innym mogą wydawać się dziwne, a jednak u nas to jest na porządku dziennym. Niemniej jednak Peruwiańczycy są ciekawym narodem. 🙂
http://www.marzena-janik.blogspot.com
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że tak. Jestem przekonana, że i on nas ktoś mógłby napisać długi elaborat 😉
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawe treści ! Pierwsze słyszę o „hora peruana” , a ryż do każdego posiłku byłby naprawdę niezłym wyzwaniem 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam Peru! Mój ukochany kraj w Ameryce Południowej. Ryż i kurczak podstawą żywienia 😛
Ale ziemniak też jest popularny, no i mają kilkadziesiąt odmian, dostępnych bez problemu na większości targów, nie tak jak u nas 🙂
Jadłaś świnkę morską?
PolubieniePolubienie
No właśnie… niby jest ileś odmian ziemniaków, ale np. w Limie zdecydowanie za mało ich jedzą, w knajpach praktycznie zawsze podają ryż :/. W górach jest z tym faktycznie nieco lepiej :). A co do świnki morskiej to owszem, jadłam – trochę w smaku jak kurczak, ale jakoś mnie nie powaliła ;).
PolubieniePolubienie
Np. na Kubie obiad bez ryżu nie jest obiadem, a dzień bezryżowy to zmarnowany dzień.
PolubieniePolubienie
To dokładnie tak samo jak tutaj :D.
PolubieniePolubienie
🙂 Witam, jestem w Limie od ponad pół roku i dokładnie zgadzam się z tym co napisałaś… jeszcze jedno, co mnie zdziwiło tutaj – ile człowiek jest w stanie zjeść 😉 jak dla mnie jedzą bardzo dużo, zwykle dania w restauracjach są ogromne 😉 i w domu dużo się gotuje.
PolubieniePolubienie
Zgadzam się! Jestem w związku z Peruwiańczykiem i się zgadzam. Może on akurat nie lubi reggetonu, jest z nieco innej bajki, artystów ulicznych. Ale ryż, aji, śmiecenie…To, co tu zostało wspomniane, świetnie opisuje książka „Jak zostałam peruwiańską żoną” Mii Słowik https://miaslowik.com/przeczytaj-fragment/
PolubieniePolubione przez 1 osoba