Uwielbiam kolory Ameryki Łacińskiej: te ukryte w krajobrazach, w ludziach i w tutejszej kulturze. Uwielbiam też jej kolory mniej ukryte: te, które widzimy na pierwszy rzut oka w tutejszych malowniczych miastach, miasteczkach i ich dzielnicach. Czasem są to pomalowane na różne kolory fasady kolonialnych domów, czasem kolory zawdzięczamy wymyślnym muralom. Kolorowych latynoskich miejscówek jest tyle, że mogłabym chyba podać listę na 100 pozycji. Wymienię jednak tu tylko te, które w największym stopniu przyprawiły mnie o „kolorowy zawrót głowy”.
Valparaiso, Chile
Myślicie, że widzieliście już najbardziej kolorowe miasta świata? Jedźcie do chilijskiego Valparaiso i przekonajcie się, że się myliliście! Bo ciężko o bardziej kolorowy zawrót głowy niż w latynoskiej stolicy street artu, czyli Valparaiso. Pierwotnie niezbyt ciekawe miasto portowe teraz przyciąga niezwykle kolorową zabudową na tutejszych wzgórzach i wszechobecnym graffiti. Tutejsze nagromadzenie murali czyni Valparaiso istnym muzeum na wolnym powietrzu.
Więcej kolorów Chile tu.




Dzielnica Chualluma, La Paz, Boliwia
Chualluma – znana aktualnie również jako Dzielnica Kolorów to jedno z najciekawszych miejsc w boliwijskim La Paz. Projekt finansowany przez tutejszy rząd zakładał pomalowanie dzielnicy uznawanej wcześniej za mało ciekawą i niezbyt bezpieczną na jaskrawe kolory, z wykorzystaniem lokalnych motywów. Murale mają nawiązywać do korzeni i kultury miejscowej ludności, budować jej tożsamość, a jednocześnie przyciągać turystów. Tych ostatnich wciąż zbyt wielu jeszcze nie ma, ale Chualluma z pewnością ma szansę stać się jednym z popularniejszych miejsc w mieście.
W Boliwii kolorów jest znacznie więcej, o czym przeczytacie w tym miejscu.
Campeche, Meksyk
Mimo że Meksyk pochwalić się może wieloma urokliwymi kolorowymi miasteczkami to mnie najbardziej zachwyciła rewia kolorów historycznej części miasta Campeche na Jukatanie. Wśród pastelowych kolorów Campeche czułam się jak w bajce. Kolorowe budynki podziwiać można spacerując brukowanymi uliczkami bądź… z góry, z poziomu otaczających stare miasto murów miejskich.
La Boca, Buenos Aires, Argentyna
Najczęściej pojawiające się miejsce na pocztówkach z Buenos Aires? Kolorowe domki dzielnicy La Boca! Słynąca z klubu piłkarskiego Boca Juniors i tango La Boca przez długi czas była biedną dzielnicą portową, w której osiedlali się włoscy imigranci. To właśnie oni zaczęli malować swoje domy, wykorzystując resztki farb ze statków (których zwykle nie wystarczało na pomalowanie całego domu, więc trzeba było łączyć ze sobą różne kolory). Teraz kolory La Boca i jej najbardziej barwnej uliczki El Caminito przyciągają rzesze turystów, a jej oblicze zmieniło się nie do poznania. Popularność La Boca może przytłaczać, prawda jest jednak taka, że będąc w Buenos nie można nie odwiedzić tej najbardziej kolorowej dzielnicy Argentyny.
O Buenos czytajcie tu.



San Juan, Portoryko
San Juan może śmiało uchodzić za najbardziej kolorową latynoską stolicę. Kolorami zachwyca tutejsze rozległe i zadbane stare miasto. Kolory San Juan nie kończą się jednak na kolonialnej zabudowie tej części miasta. Z malowniczo położonego pasażu Paseo del Morro podziwiać możemy kolory biedniejszej, ale niezwykle barwnej dzielnicy La Perla (Chcecie zobaczyć jak wygląda? Włączcie teledysk do „La Perla” Calle 13 albo… słynne „Despacito”!). A artystyczna dzielnica Santurce przyciąga miłośników murali. W San Juan kolory same nas znajdują… dosłownie co krok.
Więcej o kolorach Portoryko i zdjęć San Juan w tym artykule.
Trinidad, Kuba
Kuba ma to do siebie, że kolorowych miast i miasteczek jest tu co niemiara. Szukając jednak tego najbardziej kolorowego bez wahania wybieram kolonialny Trinidad. Trinidad to nie bez powodu obowiązkowy punkt na trasie zwiedzania Kuby dla większości turystów. Urokliwie położony, pełen kolorowych domków, brukowanych uliczek i eleganckich placów Trinidad zachęca do niespiesznego włóczenia się. I z pewnością jest jednym z najbardziej malowniczych i najlepszych na sesje fotograficzne miejsc na Kubie.
O innych kolorowych kubańskich miastach czytajcie tu.



Granada, Nikaragua
Granada to w moim odczuciu najbardziej kolorowe i jedno z najładniejszych kolonialnych miast Ameryki Centralnej. Jako jedno z najstarszych miast założonych przez Hiszpanów w kontynentalnej części Ameryk przyciąga turystów zabytkami, urokliwymi uliczkami, widokami na wybrzeże jeziora Cocibolca i na wulkan Mombacho, ale też tysiącem kolorów tutejszych domków. Mimo sporej popularności wśród turystów Granada zachowała lokalny charakter – z klimatycznymi placykami, na których miejscowi grają w domino, a uliczni sprzedawcy sprzedają miejscowe przysmaki.
O barwnej Nikaragui więcej w tym miejscu.
Olinda, Brazylia
Brazylia również lubi kolory. A najbardziej pochwalić się nimi może urocze miasteczko Olinda w północno-wschodniej części kraju. Olinda graniczy z olbrzymim Recife, które to przejęło od niej status stolicy stanu Pernambuco. Pod względem atrakcyjności bije jednak Recife na głowę. Założona w 1535 roku Olinda aktualnie jest jednym z najlepiej zachowanych miast kolonialnych w Brazylii. Szczególnie kolorowo jest tu na jednym z najciekawszych karnawałów w kraju z olbrzymimi lalkami niesionymi podczas parad, ale i bez karnawału tutejsza kolorowa zabudowa wzbudza „achy i ochy”.



Salvador da Bahia, Brazylia
Co prawda miałam wymieniać tylko po jednym miejscu z danego kraju, ale… myśląc o Brazylii nie mogłam nie wspomnieć o historycznej dzielnicy Salvador da Bahia. Stolica afrobrazylijskiego stanu Bahia przyciąga i… wciąga. Pelourinho, czyli historyczne serce miasta, ze swoimi brukowanymi uliczkami, kolonialnymi domkami i bogato zdobionymi kościołami zachwyca atmosferą i… kolorami. Jeśli chcecie przekonać się, jak kolorowo jest w tym miejscu obejrzyjcie teledysk Michaela Jacksona „They don’t care about us” :).
Więcej o niezwykłym stanie Bahia tu.



Guatapé, Kolumbia
Znajdujące się dwie godziny od Medellin Guatape pojawia się w wielu rankingach najbardziej kolorowych miast świata. Dolne części fasad tutejszych domków pokryte są kolorowymi obrazkami, nawiązującymi do miejscowej flory i fauny czy tradycji. Zwyczaj dekorowania domów z początku XX wieku przetrwał do dzisiaj. Choć i bez tych dekoracji Guatape i tak pewnie byłoby wystarczające kolorowe. Aż dziw bierze, że miasteczko to jest albo pomijane przez wielu turystów, albo zwiedzane mimochodem po odwiedzeniu głównej tutejszej atrakcji, czyli pobliskiej monumentalnej skały – Piedra Del Peñol, na którą prowadzi ponad 700 schodów!
Concepción de Ataco, Salwador
Kto by pomyślał, że w tak malutkim i często pomijanym przez turystów Salwadorze można znaleźć tyle barw? Wzdłuż tutejszej Ruta de las Flores (Drogi Kwiatów) położone są cztery urokliwe miasteczka. Chociaż warto odwiedzić każde z nich, to jednak Concepción de Ataco najbardziej zachwyca: pełno tu kolorowych domków i ciekawych murali z lokalnymi motywami (wydaje się wręcz, że każdy sklep czy bar musiał zadbać o własny mural na wejściu), a atmosfera spokoju, której możemy doświadczyć pijąc tutejszą kawę w jednej z kawiarni sprawia, że ciężko stąd wyjechać.



Piękne zdjęcia, marzę o zobaczeniu wszystkich tych kolorowych miejsc! Odwiedziłam tylko w La Boca i było przepięknie, chociaż komercha zdecydowanie tam przytłacza. Dużo ciekawiej jest w bocznych uliczkach 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam podobne zdanie w temacie La Boca 😉 Z tych wszystkich kolorowych miejsc tam chyba było najwięcej turystów..
PolubieniePolubienie
Te kolory są faktycznie magiczne, tęsknię do takich barw i życia. Nie znoszę jesieni ☹️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rety piękne kolory. I ten street art – uwielbiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taki kicz, ale cudowny , uwielbiam kolorowe miasta – kompletnie nie rozumiem, czemu u nas wszystko musi być takie szaro bure ….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rety, ależ mi potrzeba było tego koloru! Magiczne miejsca, jak wyjęte z bajki o jednorożcach 😀 Mam nadzieję, że moja okolica też się kiedyś przefarbuje i powstaną tu inne murale niż „gks pany” 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapomniałaś wspomnieć o konikach Pony.
PolubieniePolubienie
Ale cudnie kolorowy wpis! Piękne są te miasteczka, takie radosne. Znamy tylko San Juan i naprawdę byliśmy zachwyceni tą architekturą! 😀💗
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ależ tam pięknie. Tyle kolorów i murali nigdy nie widziałem w jednym miejscu. Jedynie piękne kolorowe budynki dane mi było podziwiać w Burano
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Polecam na przyszłość kolejne kolorowe miejscówki 🙂 A mi w takim razie pozostaje zobaczyć Burano!
PolubieniePolubienie