Bieda w latynoskim wydaniu

Piura„Częstuj się” – mówi mój kolumbijski znajomy do chłopca wpatrzonego w niedojedzone resztki na naszych talerzach. Mały zaczyna łapczywie zgarniać ryż, część zjadając od razu, a część pakując sobie do kieszeni. Widząc zdziwienie na mojej twarzy, mój kolega komentuje sytuację tylko krótkim: „Bienvenida a Latinoamerica” („Witamy w Ameryce Łacińskiej”). Czytaj dalej

Parę prawd o Brazylijczykach

Rio de JaneiroTak samo jak w przypadku Peruwiańczyków, Brazylijczycy mają kilka cech specyficznych bardziej dla siebie niż dla innych mieszkańców Ameryki Południowej. Parę moich spostrzeżeń z półrocznego pobytu w Brazylii poniżej:

  • Brazylijczycy zawsze się uśmiechają.

Moim zdaniem to właśnie Brazylijczycy są najbardziej radosną latynoską nacją. W Ameryce Południowej tylko Kolumbijczycy mogą zbliżyć się do nich poziomem „wesołości”, ale i tak nieco im brakuje. Są przy tym niezwykle kontaktowi, życzliwi i pomocni, co oczywiście ułatwia nam podróżowanie po tym kraju.

Czytaj dalej

Hiszpański peruwiański

W Peru niejednokrotnie okazuje się, że znajomość hiszpańskiego (a szczególnie castellano, czyli klasycznego hiszpańskiego z Hiszpanii) nie jest wystarczająca do zrozumienia kontekstu wypowiedzi. Jak w całej Ameryce Południowej używa się tu wielu latynoskich odpowiedników. I tak np. ordenador (komputer) to computadoragafas (okulary) to lentes, conducir (prowadzić samochód) to manejar, a patatas (ziemniaki) to papas. Nie ma też formy vosotros/as (czyli „wy”). Do wszystkich, i do znajomych i do nieznajomych, zwracamy się per Ustedes (hiszp. Państwo), używając odmiany typowej dla 3. osoby liczby mnogiej.

Poza tym, jest oczywiście cała gama słówek typowych jedynie dla Peru, których nawet inni mieszkańcy tego kontynentu nie rozumieją, bądź wyrazów latynoskich, ale występujących tu w innym znaczeniu. Peruwiańczycy, zwłaszcza ci młodsi, używają też bardzo dużo slangu (zwanego jerga), niejednokrotnie tworząc zupełnie nowe słówka i wyrażenia. Słownik z wszystkimi tymi wyrazami byłby z całą pewnością bardzo obszerny. Poniżej spisałam jedynie te, które faktycznie są w częstym użyciu i które mogą ułatwić zrozumienie wielu wypowiedzi:

Czytaj dalej

Parę prawd o Peruwiańczykach

Peruwiańczycy jak większość Latynosów – są chaotyczni, głośni, uśmiechnięci, pomocni i uwielbiają tańczyć. Mają jednak też ileś cech bądź to odróżniających ich od innych mieszkańców tego kontynentu, bądź to przejawiających się u nich w inny sposób. Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że:

  • Peruwiańczycy są dumni

A nawet bardzo dumni ze swojego kraju. Przez większość czasu będą starać się Cię przekonać, że ich kraj jest najciekawszym krajem świata – bo mają wybrzeże, bo mają góry, bo mają dżunglę. I mimo że większość z nich zwiedziła znacznie mniejszą część Peru niż ja (znam wielu miejscowych, którzy nigdy nie byli w Machu Picchu), to i tak będą uparcie twierdzić, że ich kraj jest NAJ. A poza atrakcjami turystycznymi i krajobrazami, mają oczywiście najlepsze jedzenie. W przekonaniu Peruwiańczyków, nie ma bowiem nigdzie ciekawszej i bardziej różnorodnej kuchni.

Czytaj dalej

Bezpieczeństwo w latynoskich podróżach

Jadę nocnym autobusem z São Paulo do Florianopolis, surferskiego raju  do południu Brazylii. Rano zauważam, że w torbie, którą trzymałam pod nogami nie ma portfela. Co prawda najcenniejsze rzeczy miałam schowane gdzie indziej, a w portfelu były tylko polskie dokumenty i jakieś drobniaki, ale i tak konieczność wyrabiania wszystkiego na nowo to nic przyjemnego. Idę do kierowcy i robię aferę. Zatrzymujemy autobus na poboczu i kierowca informuje pasażerów, że prawdopodobnie jest wśród nas złodziej. I właśnie w tym momencie siedzący przede mną pasażerowie „jakimś cudem” znajdują mój  portfel na podłodze, krzycząc: „Oo! Tu coś leży!”. Okazuje się też, że nie byłam jedyną osobą, której coś zginęło, ale w trakcie śledztwa wszystkie inne zguby również zostają cudownie odnalezione… na podłodze przy tych samych pasażerach, którzy odnaleźli mój portfel. W związku z tym, że ostatecznie nic nikomu nie zdołano ukraść, autobusowe śledztwo zostaje umorzone, a my wraz ze współpasażerami-złodziejami kontynuujemy podróż.

Czytaj dalej

Historia pewnego napadu

Był taki dzień, kiedy zwątpiłam w moją ukochaną Amerykę Południową. Historia ta przydarzyła mi się 3,5 roku temu, gdy byłam na wymianie w São Paulo, w Brazylii. Wszystko opisałam wtedy na moim poprzednim blogu. Poniżej znajdziecie napisany od razu po tym wydarzeniu wpis (żeby było wciąż tak samo emocjonująco i w zgodzie z tym, co wtedy czułam, wrzucam go bez poprawek):

Czytaj dalej

W autobusie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy

IMG_0822.2W autobusie miejskim w Peru, właściwie w jakikolwiek dzień, nudzić się nie będziesz. Gdy autobusowy pomocnik-krzykacz potwierdzi Ci w końcu, że dany autobus jedzie do miejsca, do którego chcesz dojechać i gdy do autobusu już wsiądziesz (o tutejszych rozkładach, a raczej ich braku więcej tu), atrakcji nie zabraknie.

Po pierwsze, czekają różnorodne występy artystyczne:

Czytaj dalej

Nie jedźcie do Ameryki Południowej…*

1. …bo pękną Wam bębenki w uszach.

Bez ustanku będzie otaczać Was chaos, harmider, hałas, a właściwie wszystko to do potęgi entej. Latynosi uwielbiają się drzeć, wzajemnie przekrzykiwać, trąbić na wszystkich dookoła. Słowo „cicho” chyba w ich słowniku nie istnieje (choć dałabym sobie rękę uciąć, że kiedyś takie hiszpańskie słówko poznawałam), a podróżowanie bez słuchawek i własnej muzyki to doświadczenie tylko dla najodważniejszych.

Czytaj dalej